zainstałowałem Red Orchestra Osfront 41-45. Pograłem tylko z 20 minut, bo muszę za chwilę wyjść z piwnicy, ale nie ogarniam tej gry. 20 minut biegania po polu, nie spotkałem żadnego sojusznika, ani wroga :P, raz ktoś mnie ostrzelał, ale nie zabił. Poza tym ganiałem po mapie, zwiedzałem zabudowania, oglądałem mosty, pływałem po rzece, strzeliłem sobie z dwa razy w szybę z radością ją wybijając. O co chodzi w tej grze? :P Jak
Czołgasz się przez pięć minut w błocie ale musisz nadłożyć drogi aby oflankować wroga. Zatrzymujesz się, mierzysz w kierunku skąd dobiegają strzały. Dostrzegasz coś co może być równie dobrze nienieckim hełmem wystającym z okopu jak i kamieniem, kawałkiem płotu bądź kępką trawy. Z odległości 150 metrów bez optyki nie jesteś w stanie tego stwierdzić. Czekasz i obserwujesz. W pewnym momencie widzisz nieznaczny ruch i masz już pewność. Ustawiasz celownik na 200 metrów,