Niestety nie mogłam pojechać, ale mam nadzieję, że jeszcze będzie jeszcze okazja, żeby ją zobaczyć w najbliższym czasie i nie zastać na scenie staruszki, która ledwo może ustać, bo hajs się musi zgadzać (choć wydaje mi się to mało prawdopodobne w przypadku Patti). Chciałabym tylko, żeby podzieliła się ze mną tą samą energią sprzed lat, bo nie musi udowadniać jak wspaniałą jest osobą.
Prawie dwugodzinny, nagradzany na festiwalach dokument o jednej z najwybitniejszych kobiecych postaci w historii muzyki, Patti Smith. Za półtora tygodnia Patti będzie w Warszawie – tak bardzo #smuteczek, że mnie ten koncert ominie.
@parachutes: Morrissey w jednym z wywiadów wymieniał swoje ulubione płyty i tak trafiłam na jej album Horses. Redondo beach i gloria niesamowite. Dzięki za przypomnienie! ;)