Jesteś w sali z grupą dziewczyn. Ktoś wchodzi i zwracając się do wszystkich mówi "panie".

Mówi: "Panie, pan tak siedzisz i co, poruchałeś co dzisiaj?"

A ja odpowiadam:

Panie, te panie nie ruchają się, wszystkie zajęte i sytuacja nas zupełnie do ruchania nie zobowiązuje.

A pan, pan może się skusi i przekona, panie...

Panie wstały i stiwerdziły

"tak, mamy ochotę na seks"

Zbaraniałem, ale było już za późno. Nie wcale nie było
Na krzyżu.

Mateusz wisiał na krzyżu już godzinę. Kazali mu iść pod górę. Kiedy na miejscu okazało się, że to nie żarty, próbował uciec, ale przytrzymali go tak, że nie mógł się ruszyć w żadną ze stron. Tylko rozpaczliwie wykrzywiał głowę. Mimo Mateuszowego płaczu, koledzy wyjęli z torby lekarskiej gwoździe i młotek. Przybili go, zupełnie niewrażliwi na krew. Jeden z nich wykopał głęboki dół. Potem razem podnieśli Mateusza z krzyżem i postawili
  • Odpowiedz
Kontynuacja historyjki: http://www.wykop.pl/wpis/6865824/historyjka-piszcie-co-dalej-ma-byc-historyjka-wypo/

- I co z tego. Przecież to nic nie znaczy. Na tych banknotach mogą być odciski mieszkańców całej okolicy. Odciski dziwek, sprzedawców warzyw i matek wołających swoje dzieci na obiad. Nic pan na mnie nie ma, panie Weissbaum. Niech pan zabierze te pieniądze.

Weissbaum był spokojny. Włożył wyćwiczonym ruchem okulary przeciwsłoneczne.

- Panie Lechlitz, panie Lechlitz... Układ jest czysty. Ja dostaję za rozsądną cenę grunt po Biermanie, a pan
  • Odpowiedz
Budzę się. Mam dziwne przeczucie, że jest już po 16. Nie otwierając jeszcze oczu, próbuję wymacać telefon. I wymacałem... Ktoś przy mnie leży.

Była to naga dziewczyna. Nie pamiętałem, żebym miał dziewczynę. To niemożliwe, by tej nocy nagle znikąd się pojawiła, do tego przy mnie i rozebrana.

- Pewnie straciłem pamięć. Bardzo to możliwe, muszę zachowywać się naturalnie. Jeśli to moja dziewczyna albo zona, to spróbuję przeczekać, może pamięć wróci.

Nie wiedząc
  • Odpowiedz
Historyjka. Piszcie co dalej ma być.

#historyjka #wypokstory #noniemonetak

1926 rok. Zawaliła się kamienica znanego szewca Biermana.

Ludzie mówili, że ze starości. Inni, że to kara boska. Wielu ludzi modliło się o śmierć znienawidzonego przedsiębiorcy. Po zakładzie został tylko gruz. Śmietnik cegieł i codziennych sprzętów górnego piętra przysypał zupełnie pokoje zakładowe. Szanowny Biermann zginął w czasie pracy. Właśnie gwoździami przybijał podeszwę, nawet nie zdążył zdać sobie sprawy z zagrożenia. Nie wyczuł oddechu
Napiszę nową książkę, ale potrzebuję tytułu. Może:

- Desant mirków - śmierć ludzi ulicy.

Pewnego wieczoru na ulicy Bohaterów, w pewnym dużym mieście. Zgasły wszystkie światła. Znikł blask butelek w bramach, tylko ognie zapalniczek nerwowo wystrzeliły obnażając parwszywie wykonane skręty. Zapach tytoniu unosił się. Przy numerze 45, uchylono okno. Zapach wypełnił mały pokoik. Obserwator skrzywił się rozpoznając nieprzyjazną woń. Za oknem dostrzegł dziesiątki świecących kropek. Teraz po uchyleniu okna, wyraźniejsze stały się
  • Odpowiedz