- I co z tego. Przecież to nic nie znaczy. Na tych banknotach mogą być odciski mieszkańców całej okolicy. Odciski dziwek, sprzedawców warzyw i matek wołających swoje dzieci na obiad. Nic pan na mnie nie ma, panie Weissbaum. Niech pan zabierze te pieniądze.
Weissbaum był spokojny. Włożył wyćwiczonym ruchem okulary przeciwsłoneczne.
- Panie Lechlitz, panie Lechlitz... Układ jest czysty. Ja dostaję za rozsądną cenę grunt po Biermanie, a pan w zamia spokój.... A... Dostanie pan jeszcze specjalny udział. To się opłaca. Podobno planuje Pan szeroko zakrojoną sprzedaż jachtów...
Lechlitz wstał z wrażenia i zaraz usiadł. Wyciągnął z szuflady sfatygowaną chusteczkę z wyhaftowanymi inicjałami.
- Ech, Weissbaum. Stawiasz mnie Pan w trudnej sytuacji, ale widzę, że jesteś Pan zorientowany, Pan wszystko wiesz. Sądziłem, że wszystkie teczki zniknęły...
Weissbaum uśmiechnął się ironicznie.
- Ma Pan rację, Lechlitz, zniknęły. I tak zostanie. Warunek...
Lechlitz przerwał.
- Tak doskonale wiem. Pan dostanie tę działkę. Pan wiesz tylko z czym to się wiąże. Będę musiał odejść w cień.
- Lechlitz, Panie burmistrzu. Niech Pan się nie martwi.
Weissbaum wyciągnął z kieszeni jakiś przedmiot, monetę czy żeton. Lechlitz wziął do ręki i poczuł napływające podniecenie. Uczucie radości, tryumfu. Wszystkie smutki i problemy zniknęły.
- Będzie tego więcej Lechlitz. Ja się o to postaram.
Przypominam, że Iran to ruskie pachołki. Izrael jest jaki jest, ale jest naszym sojusznikiem i sojusznikiem USA. Kibicowanie w tym sporze Iranowi jest zdradą stanu i byciem pożytecznym idiotą xDDDD
- I co z tego. Przecież to nic nie znaczy. Na tych banknotach mogą być odciski mieszkańców całej okolicy. Odciski dziwek, sprzedawców warzyw i matek wołających swoje dzieci na obiad. Nic pan na mnie nie ma, panie Weissbaum. Niech pan zabierze te pieniądze.
Weissbaum był spokojny. Włożył wyćwiczonym ruchem okulary przeciwsłoneczne.
- Panie Lechlitz, panie Lechlitz... Układ jest czysty. Ja dostaję za rozsądną cenę grunt po Biermanie, a pan w zamia spokój.... A... Dostanie pan jeszcze specjalny udział. To się opłaca. Podobno planuje Pan szeroko zakrojoną sprzedaż jachtów...
Lechlitz wstał z wrażenia i zaraz usiadł. Wyciągnął z szuflady sfatygowaną chusteczkę z wyhaftowanymi inicjałami.
- Ech, Weissbaum. Stawiasz mnie Pan w trudnej sytuacji, ale widzę, że jesteś Pan zorientowany, Pan wszystko wiesz. Sądziłem, że wszystkie teczki zniknęły...
Weissbaum uśmiechnął się ironicznie.
- Ma Pan rację, Lechlitz, zniknęły. I tak zostanie. Warunek...
Lechlitz przerwał.
- Tak doskonale wiem. Pan dostanie tę działkę. Pan wiesz tylko z czym to się wiąże. Będę musiał odejść w cień.
- Lechlitz, Panie burmistrzu. Niech Pan się nie martwi.
Weissbaum wyciągnął z kieszeni jakiś przedmiot, monetę czy żeton. Lechlitz wziął do ręki i poczuł napływające podniecenie. Uczucie radości, tryumfu. Wszystkie smutki i problemy zniknęły.
- Będzie tego więcej Lechlitz. Ja się o to postaram.
CDN. #historyjka #noniemonetak #wypok