#uber #jaknouber
Ja już sobie odpuszczam temat. Po akcji z zeszłego tygodnia, która przelała czarę goryczy.
Mianowicie mam wezwanie, podjeżdżam, wsiada jakiś chłopaczek, ale widać, że jakiś dziwny. Proszę go o zapięcie pasów, na co on "heheeh jedź, ja i tak zapłacę za siebie mandat, hehe". Mówię mu, że chodzi też o punkty karne i przede wszystkim bezpieczeństwo, na co on "hehe, po co dyskutujesz, hehe, przecież wiesz, że na koniec będę Cię oceniać, a jak niska średnia, to skończy się jeżdzenie, hehehe" - no to już mi gul skoczył mówię, że albo zapina, albo nie jedziemy. Zapiął. Zaczynamy jazdę, na co on zaczyna zaglądać w schowek przed pasażerem. Nic tam specjalnego nie mam, mapy papierowe, przetwornice i jakieś pierdoły, typu chusteczki itd, ale sam fakt mnie rozwalił, mówię mu, że proszę, aby tam nie zaglądał, na co on znowu "hehehe kolego wyluzuj, hehe, pamiętasz o ocenie?" - trzasnąłem schowkiem, w głowie tylko myśl, że dojeżdżam, #!$%@?ć ma i tyle. Mija chwila, zaczyna majstrować przy radiu, zmieniać stacje itd - proszę, żeby przestał, na co znowu ten tekst "co kierowca taki spięty, heh, oj wiadać, że komuś nie zależy na pasażerach, hehe". Jak to usłyszałem, zatrzymałem się w pierwszej lepszej zatoczce i kazałem #!$%@?ć. Po prostu - zatrzymanie, hasło #!$%@?, z miną tak jednoznaczną, że nie miał wyjścia. Wysiadł, kurs zakończyłem, pojechałem kawałek, jedyneczkę wystawiłem, napisałem do Ubera, że takie zajście miałem i elo. Tym bardziej, że zdarzyło się kilka razy pasażerowie coś zostawili w samochodzie, zawoziłem dzień później pod drzwi, zawsze jakoś tam starałem się, żeby mimo wszystko było spoko, ale scebulaczenie pasażerów, które jest od niedawna, masakruje totalnie chęci jazdy.
No
Ja już sobie odpuszczam temat. Po akcji z zeszłego tygodnia, która przelała czarę goryczy.
Mianowicie mam wezwanie, podjeżdżam, wsiada jakiś chłopaczek, ale widać, że jakiś dziwny. Proszę go o zapięcie pasów, na co on "heheeh jedź, ja i tak zapłacę za siebie mandat, hehe". Mówię mu, że chodzi też o punkty karne i przede wszystkim bezpieczeństwo, na co on "hehe, po co dyskutujesz, hehe, przecież wiesz, że na koniec będę Cię oceniać, a jak niska średnia, to skończy się jeżdzenie, hehehe" - no to już mi gul skoczył mówię, że albo zapina, albo nie jedziemy. Zapiął. Zaczynamy jazdę, na co on zaczyna zaglądać w schowek przed pasażerem. Nic tam specjalnego nie mam, mapy papierowe, przetwornice i jakieś pierdoły, typu chusteczki itd, ale sam fakt mnie rozwalił, mówię mu, że proszę, aby tam nie zaglądał, na co on znowu "hehehe kolego wyluzuj, hehe, pamiętasz o ocenie?" - trzasnąłem schowkiem, w głowie tylko myśl, że dojeżdżam, #!$%@?ć ma i tyle. Mija chwila, zaczyna majstrować przy radiu, zmieniać stacje itd - proszę, żeby przestał, na co znowu ten tekst "co kierowca taki spięty, heh, oj wiadać, że komuś nie zależy na pasażerach, hehe". Jak to usłyszałem, zatrzymałem się w pierwszej lepszej zatoczce i kazałem #!$%@?ć. Po prostu - zatrzymanie, hasło #!$%@?, z miną tak jednoznaczną, że nie miał wyjścia. Wysiadł, kurs zakończyłem, pojechałem kawałek, jedyneczkę wystawiłem, napisałem do Ubera, że takie zajście miałem i elo. Tym bardziej, że zdarzyło się kilka razy pasażerowie coś zostawili w samochodzie, zawoziłem dzień później pod drzwi, zawsze jakoś tam starałem się, żeby mimo wszystko było spoko, ale scebulaczenie pasażerów, które jest od niedawna, masakruje totalnie chęci jazdy.
No
Kto w poniedziałek jedzie odebrać zestaw gadzętów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kabel taki o + trzymadełko na telefon w kratkę nawiewu.
+ kabel aux dla posiadaczy iphonów.