Niedawno odkryłam bolesną prawdę o współczesnym świecie. O tym, że o życiu, jakie prowadzisz, decyduje ilość lajków na insta.

No bo i tak wszystko się dzieje w sieci. Znajomi hajpów, jak na mnie spojrzą i przyznać, że są w jakiś sposób związani z Twoją osobą? No way!

I tak było tej konkretnej nocy. Miałam umówione spotkanie z jakąś celebrytką. Dodzwoniłam się do jej awe, a tam taki numer, że moja liczba kontaktów
1.Bądź przeciętnym chłopakiem.
2.Przeciętny to zbyt pochlebne słowo.
3.Załóż #insta.
4.Dodawaj seryjnie idiotyczne zdjęcia.
5.Spośród nich 2/3 zawiera twoją twarz z zawyżoną oceną 4/10.
6.Bądź obiektem podśmiecheszków dobrych kumpli.
7.Brnij w to dalej.
8.Wiecej zdjęć, więcej fizjognomii.
9.Obiekt drwin coraz mocniej.
10.Zacznij dodawać hasztagi #f4f #l4l #followme.
11.Lajków i subskrypcji jak nie było, tak nie ma.

To jak? Diagnoza to #atentionwhore czy może po prostu #glupek?