Ostatnio sporo czasu poświęcałem rozgrywce zmierzającej do uczynienia z Ekstraklasy czołowej ligi Europy, ale troszkę mi się znudziło i postanowiłem zacząć coś nowego. Tym razem zacząłem kompletnie od zera. Niedzielny piłkarz z najniższą możliwą licencją, zaczynający na bezrobociu. Jak to zwykle w tego typu rozgrywkach bywa, wziąłem urlop i odznaczyłem "zgłaszaj się do pracy w klubach z niższych lig". Chyba tak z dwa miesiące mi zeszły, ale o dziwo konkretnej propozycji nie dostałem z Polski, ale z... rezerw Osasuny Pampeluna.
Zapytacie mnie, jak do tego doszło? Ano otóż całkiem przypadkowo, albowiem kierowany przeze mnie młody menedżer poznał kiedyś kogoś, kto znał Piotra Urbana, który to jako syn Jana Urbana, legendy Osasuny ma wciąż w tym klubie znajomości. No i któregoś dnia dzwoni telefon, że zwolnił się etat szkoleniowca drużyny rezerw. Trochę się zdziwiłem, no bo co, to w Hiszpanii nie ma bezrobotnych trenerów, że trzeba w Polsce szukać? No, ale Urban powiedział, że w Pampelunie są zachwyceni polskimi programami szkoleniowymi (AMO, ZAMO, LAMO, MAMO CLJ, PJS, TOP TALENT, CERTYFIKACJE AKADEMII) i chcą to wdrożyć u siebie.
No dobra, pomyślałem. Nie zaszkodzi połączyć się na wideokonferencji i zobaczy się, jak to się potoczy. Okazało się, że Osasuna zajmowała wówczas ostatnie miejsce w tabeli drugiej grupy Segunda Division B. Prezes klubu był zachwycony możliwością zatrudnienia niedoświadczonego Polaka, no ale darując już sobie te wszystkie złośliwości, mój pierwszy mecz przypadł na spotkanie z rezerwami Realu Sociedad, przegranego zresztą 0:1. Później, mecz po meczu, powoli działo się coraz lepiej. Na ten moment, po 24. kolejkach wydźwignąłem rezerwy Osasuny z ostatniego na 12. miejsce w tabeli. Pomógł mi w tym fakt, że wiedziałem o uzdolnionych juniorach w drużynie U19 tego klubu. Niemal natychmiast przesunąłem do swojej ekipy Ivana Martineza, Iliasa Charida i Aimara Oroza. Ten ostatni zresztą tak się wybił w ostatnim czasie, że wydaje się iż na stałe został przesunięty do kadry
Zapytacie mnie, jak do tego doszło? Ano otóż całkiem przypadkowo, albowiem kierowany przeze mnie młody menedżer poznał kiedyś kogoś, kto znał Piotra Urbana, który to jako syn Jana Urbana, legendy Osasuny ma wciąż w tym klubie znajomości. No i któregoś dnia dzwoni telefon, że zwolnił się etat szkoleniowca drużyny rezerw. Trochę się zdziwiłem, no bo co, to w Hiszpanii nie ma bezrobotnych trenerów, że trzeba w Polsce szukać? No, ale Urban powiedział, że w Pampelunie są zachwyceni polskimi programami szkoleniowymi (AMO, ZAMO, LAMO, MAMO CLJ, PJS, TOP TALENT, CERTYFIKACJE AKADEMII) i chcą to wdrożyć u siebie.
No dobra, pomyślałem. Nie zaszkodzi połączyć się na wideokonferencji i zobaczy się, jak to się potoczy. Okazało się, że Osasuna zajmowała wówczas ostatnie miejsce w tabeli drugiej grupy Segunda Division B. Prezes klubu był zachwycony możliwością zatrudnienia niedoświadczonego Polaka, no ale darując już sobie te wszystkie złośliwości, mój pierwszy mecz przypadł na spotkanie z rezerwami Realu Sociedad, przegranego zresztą 0:1. Później, mecz po meczu, powoli działo się coraz lepiej. Na ten moment, po 24. kolejkach wydźwignąłem rezerwy Osasuny z ostatniego na 12. miejsce w tabeli. Pomógł mi w tym fakt, że wiedziałem o uzdolnionych juniorach w drużynie U19 tego klubu. Niemal natychmiast przesunąłem do swojej ekipy Ivana Martineza, Iliasa Charida i Aimara Oroza. Ten ostatni zresztą tak się wybił w ostatnim czasie, że wydaje się iż na stałe został przesunięty do kadry
Ściągnąłem typa, któremu skończył się kontrakt w zespole z 2 ligi rosyjskiej (3 poziom rozgrywkowy), a ten został królem strzelców eklapy w pierwszym sezonie XDDD
#footballmanager #fm20