Wrzucam jeszcze raz, bo pomyślałem że lepiej byłoby nieco nakreślić kontekst.
Ten kontrast pomiędzy uciekającym, tak zagubionym i przytłoczonym ciężarem dystopicznego świata Vincentem, a podążającą przypadkowo za nim, głupiutką i wesołą Pino wychodzi super. Cała dramaturgia okraszona tym z pozoru naiwnym i dziecinnym pytaniem "Czy Pino lubi być Pino?" nabywa głębi, to pytanie tak pięknie wybrzmiewa i porusza, cały wspomniany kontrast zdaje sie prowadzić własnie tutaj, a przy okazji nakreśla ono o
Ten kontrast pomiędzy uciekającym, tak zagubionym i przytłoczonym ciężarem dystopicznego świata Vincentem, a podążającą przypadkowo za nim, głupiutką i wesołą Pino wychodzi super. Cała dramaturgia okraszona tym z pozoru naiwnym i dziecinnym pytaniem "Czy Pino lubi być Pino?" nabywa głębi, to pytanie tak pięknie wybrzmiewa i porusza, cały wspomniany kontrast zdaje sie prowadzić własnie tutaj, a przy okazji nakreśla ono o




















I drugie, dlaczego Vincent nazywa siebie dwa razy "Proxy Śmierci", nie rozumiem co znaczy to w kontekście do zakończenia, gdzie własnie po raz drugi nazywa tak siebie.
Biore pod uwage że to może być problem z tłumaczeniem, ale
źródło: MV5BMjMzNDYxMjg0Nl5BMl5BanBnXkFtZTgwMzE0NDg0MjE@._V1_
Pobierz