#dzikiwzialsiezasiebie wraca do życia.

Bardzo długo nic tu się nie działo bo moim życiem działy się rzeczy generalnie złe - dużo chorowałem, mój układ trawienny odmówił posłuszeństwa, a przez #!$%@?ę w życiu zacząłem spożywać regularnie znaczące ilości #alkohol

Na dziś krótkie podsumowanie ostatnich dni i dnia dzisiejszego:

1.
  • Odpowiedz
Niedziela, 13 marca 2016.

- rzuciłem analogowe fajki na rzecz #epapieros
- dzień się co prawda nie skończył ale jak tak dalej pójdzie to uda się zamknąć dzień w 1600 kcal
- dzisiaj pierwszy raz od długiego czasu nie tknę ani mililitra alkoholu
- dziś wieczorem długi spacer, jutro siłownia i sauna.
#dzikiwzialsiezasiebie reaktywacja.

Nawał problemów (życiowych, zdrowotnych) oraz totalna nawałnica zadań w pracy - wszystkie te czynniki do kupy powodowały brak czasu i chęci na cokolwiek. Jest lepiej, zaczynam powracać do życia. Na dzisiaj - niedzielne śniadanie. Przygotowanie trwa zbyt długo żeby traktować je jako śniadanie które robi się szykując się do pracy, ale jako śniadanie na dzień wolny - idealne. Podkreślam - na dzień wolny, bo zawiera czosnek ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Danie jest zgodne w pełni z dietą paleo/bulletproof, i z tego co mi wiadomo jest wegetariańskie, zakładając że wegetarianie mogą jeść jajka. W dodatku w mojej wersji zostały zrobione wg. 5 przemian. Pełen wypas :P P.s. weganie mogą zastąpić
  • Odpowiedz
Kawał czasu nic nie pisałem. Powody rożne, pozytywne (nowa praca) i związane z tym negatywne (brak czasu na nic w ostatnich 10-12 dniach), oraz parę innych - bardziej osobistych. Wieczorem kopnę parę słów więcej, a żeby nie pozostawić tego wpisu bezkonstruktywnego:

DOBRY CZŁOWIEKU, jeżeli posiadasz #rower a na uczelnię/do pracy nie dojeżdżasz 80 km, to na ten rower się przesiądź. Dlaczego ja wcześniej, mając rower, w ogóle korzystałem z komunikacji
Nie zamierzałem się poddawać, i powoli wracam do żywych.

Nie będę wdawał się w szczegóły, nie będę nawiązywał do ostatniego wpisu, który z resztą usunąłem. Nie cofnę rzeczy które totalnie spieprzyłem, trzeba iść do przodu i żyć tak jak należy.

A już stricte w temacie - telefoniczna rozmowa kwalifikacyjna w środku porządnej sesyjki nordic walking to jest to, przeszedłem do kolejnego etapu ;P 1h 3min, 6,20 km, ~600 kcal do przodu.

Pichcenie
Zastanawiam się jak często tu coś pisać żeby nie przesadzić. Myślę że jeden wpis dziennie poświęcony jakiemuś podsumowaniu dnia + jakieś przemyślenia, pomysły dla ludzi którzy chcą się zabrać za siebie, tudzież pytania.

Wczoraj zabrakło już sił na pisanie, więc nadrobię za 2 dni:

Dzień wczorajszy: kwestię śniadania pominę, bo moment rozpoczęcia brania się za siebie liczę od wpisu na mirko. Po prostu wolę nie pamiętać i nie myśleć o moim wczorajszym śniadaniu.

Co
@dziki: ja kilka lat temu przeszłam na South Beach. Od tej pory trochę się douczyłam, doczytałam i nie mogę powiedzieć, że w 100% idę według wytycznych dra Agatstona. Ale jemy w domu dużo lepiej (a jak zjemy źle poza domem, to żołądek boli mnie 2 dni). Moim zdaniem wszystko można, byle z umiarem, nie umrę od jednej porcji domowego ciasta (akurat nie lubię słodyczy, więc to mnie nie gubi). Kuchnia
  • Odpowiedz
100 dni już zmarnowałem, nagła zmiana trybu życia, nowe problemy zdrowotne oraz nawrót depresji nie pozwoliły wystartować planowo.

Chciałem zacząć od dzisiaj, i prawie by mi się to NIE udało (znów powrót problemów z gardłem), ale postanowiłem się zawziąć.

269 dni przedstawia pewien plan - zrzucić wagę (minimum 30 kg), dorobić mięśni, pozbyć się fatalnych nawyków, uspokoić umysł, zadbać o ciało.

Cel