Mówią, że warto ciężko pracować. Oczywiście to prawda, ale poza wynikami tej pracy, często nie zwraca się uwagi na jeszcze jeden bardzo istotny element.

Mianowicie, odpoczynek po takim ciężkim dniu dobrze zrobionej pracy. Ja p------ę. Kiedy bez wyrzutów sumienia kupujesz sobie lepsze piwko lub trzy, siadasz w domu i myślisz sobie:

DZISIAJ ZASŁUŻYŁEM

Czuje
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

1. Aplikuj na studia doktoranckie

2. Przygotowuj teczkę z dokumentami, w tym listę konferencji naukowych, w których brałeś udział

3. Spędź cały weekend wypisując ok. 20 konferencji z ostatnich kilku lat, próbując załączyć wyczerpującą dokumentację udowadniającą udział i prezentację kilku projektów, oraz zdobyte nagrody

4.
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@introligat0r: Twoja praca nie poszła na marne, tak cenne opracowanie wszystkich konferencji z pewnością Ci się przyda



swoją drogą, jaki kierunek?
  • Odpowiedz
Muszę coś zrzucić z mojej klatki piersiowej. Od jakiegoś miesiąca jestem w pierwszym w moim życiu bezpośrednim konflikcie "zawodowym". Środowisko akademickie, był projekt, nie dogadałem się z pewnym panem doktorkiem, projekt nie został wykonany tak jak powinien no i się zrobił trochę gnój. On uważa, że ja s----------m sprawę, ja uważam, że on. Tak to w skrócie, bez konkretów się rysuje. Warto jeszcze wspomnieć, że w hierarchii jestem niżej, przez co ciężko mi kogokolwiek kto się o sprawę ociera przekonać, że ten facet przedstawia sprawę w fałszywym świetle.

Nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji i mówiąc szczerze ciężko mi z tym. Zawsze wszystkie moje projekty realizowałem na sto procent, wszyscy byli ze mnie zadowoleni, miałem bardzo dobrą opinię. Ta sprawa z tym gościem zupełnie mnie wytrąciła z równowagi. Niby się mówi, że nie da się dojść do czegoś nie zyskując po drodze kilku "wrogów". No i standardowo wszyscy powtarzają zawsze, że skoro wiesz swoje, to powinieneś mieć w dupie ćwoków twierdzących co innego.

Ja chyba jednak nie jestem w takich sprawach wystarczająco doświadczony, bo chociaż wszyscy mnie b--------ą tymi tekstami, ciągle czuję się cholernie źle. Cholernie mnie to męczy, że ktoś tam (nawet jeżeli to ktoś, o kim już mam niezbyt dobre zdanie) myśli sobie tak, jak ja teraz o nim, rozprowadza to info w rozmowach z innymi ludźmi i tak dalej. Staram się być asertywny, twardo nie daję po sobie poznać, we wszelkiej komunikacji nie łamię się i nie dam sobie wmówić, że wina leży po mojej stronie. Ale w środku nie wyrabiam już trochę psychicznie. Mimo, że w momencie, w którym sprawa będzie od strony merytorycznej zamknięta tak jak powinna, to ten człowiek zawsze tam gdzieś w tle, na konferencjach czy korytarzach, będzie się przewijał.

Wiem,
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach