The Cranberries w sumie znam od... zawsze? W niecały rok po moich narodzinach pojawiło się "No Need to Argue", IMHO jeden z lepszych albumów jakie znam. I choć Zombie wywoływało w młodym mnie wzruszenie, o tyle dzisiaj to "Ode to my family" uważam za ten jeden kawałek, przy którym łza ma prawo się zakręcić.
Ani śmierć Prince'a, ani Jacksona, czy Bowiego nie poruszyła mnie tak bardzo jak odejście Dolores.
I chociaż nie
A.....0 - The Cranberries w sumie znam od... zawsze? W niecały rok po moich narodzina...
Niektóre zespoły mógłbym "mielić" w nieskończoność, inne przesłuchałem i mnie po latach nudzą. Są jeszcze takie perełki, które co prawda znam od wielu lat, ale odkrywam je powoli na nowo. I tak oto po wielu latach wróciłem do Ugly Kid Joe. (Mimo tego, że "Cats in the craddle", de facto cover Harry'ego Chapina, a także "Everything about you" mam cały czas na playliście)
Uwielbiam takie powroty. Znów czuję się kilkuletnim gówniarzem.

Ugly
A.....0 - Niektóre zespoły mógłbym "mielić" w nieskończoność, inne przesłuchałem i mn...