Ech, Mirasy ile wstydu zjadłem u lekarza i to z własnej głupoty (tl;dr niżej), czyli krótka historia jak nie podrywać różowych pasków mając głupie poczucie humoru.
Zacznijmy od początku. Od kilku dni nie najlepiej się czuję, więc postanowiłem sprawdzić co mi jest. Udałem się więc do lekarza. Gdy siedziałem w pomieszczeniu oczekując na panią doktor (który akurat musiała na chwilę wyjść) zauważyłem wchodzącą do pokoju młodą pielęgniarkę na stażu (na końcu historii dowiecie się skąd wiem, że była na stażu). Całkiem zgrabna, ładna z radosnym uśmiechem. Przychodzi do mnie z moją teczką i kładzie ją na stół pani doktor. Chyba zauważyła, że ją obserwuje, więc miło zagaiła:
- A co panu dolega.
Z
Zacznijmy od początku. Od kilku dni nie najlepiej się czuję, więc postanowiłem sprawdzić co mi jest. Udałem się więc do lekarza. Gdy siedziałem w pomieszczeniu oczekując na panią doktor (który akurat musiała na chwilę wyjść) zauważyłem wchodzącą do pokoju młodą pielęgniarkę na stażu (na końcu historii dowiecie się skąd wiem, że była na stażu). Całkiem zgrabna, ładna z radosnym uśmiechem. Przychodzi do mnie z moją teczką i kładzie ją na stół pani doktor. Chyba zauważyła, że ją obserwuje, więc miło zagaiła:
- A co panu dolega.
Z
Trochę wprowadzenia, którego zabrakło w poprzednim wpisie, a które może pomóc w ogarnięciu tej historii:
* Mój obiekt westchnień pochodzi ze Szwajcarii, a mieszka w Bergen (Norwegia), gdzie studiuje w ramach wymiany studenckiej.
* Ja mieszkam w Oslo, gdzie pracuję (ale tymczasowo, w grudniu się stąd
Powodzenia Mireczku!