• 0
@Nikczemny: Właśnie owoc daje bardzo fajny posmak. No i zależy tez jaka yerba - ja z owoców pije głównie yerba mate green. ʕʔ
  • Odpowiedz
W tym roku, mimo drobnych turbulencji, udało mi się po raz drugi przekroczyć magiczną granicę 52 książek rocznie.
O ile w poprzednim przebrnęłam przez 68 pozycji, to tym razem licznik zakończonych książek stanął na 57. Nadal jestem z tego bardzo zadowolona, ponieważ przez moment miałam zupełną niechęć do czytania, ale dzięki technice "audiobook + książka/ebook" (czytanie i słuchanie na zmianę, by korzystać z sytuacji jak najbardziej) dokonał się przełom ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ponieważ ludzie często pytają mnie, jak to jest tyle czytać, dobrze czy niedobrze - przede wszystkim czy w ogóle pamiętam co czytałam - wrzucę chociaż krótką listę fajnych pozycji, które na pewno zostaną ze mną na dłużej, a które może i wam przypadną do gustu. Tutaj też krótki zaśpiew do @xxx-xxx-xxx, bo pytał o to na mirko.

1) "My, dzieci z dworca Zoo" - absolutny klasyk, który jakimś cudem nie zainteresował mnie wcześniej. Poskładał mnie zupełnie.
2) "Dom pod biegunem. Gorączka (ant)arktyczna" - naprawdę fajnie napisane wspomnienia polskiej pary, która na zmianę odwiedza oba bieguny. Obecnie można zgłosić się na wyjazd na stację Arctowskiego, po lekturze zapewne wzrośnie konkurencja ( ͡° ͜ʖ ͡°)
3) "Wzgórze psów" - książka autora "Ślepnąc od świateł". Ciężko powiedzieć, jaki to gatunek - obyczajowa? - ale trzyma w napięciu do ostatniej strony, przerażająca wizja relacji międzyludzkich w mniejszych
cebulepotargalwiatr - W tym roku, mimo drobnych turbulencji, udało mi się po raz drug...

źródło: comment_AfOuC1HCBcI1GQGjuR3a23rediNwovJN.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach