Smutne jest to, że z każdym rokiem coraz bardziej przekonuję się, że to konkretnie samotność mnie zabija i to właśnie od niej muszę uciekać, ale nie jestem w stanie. Trochę jak z tym Syzyfem i głazem.
Byłem kiedyś w związku, długim takim, na 3 lata jakoś, z dziewczyną, która mnie kochała, i którą ja kochałem. I to chyba był najdłuższy okres mojego szczęścia. Jasne, bywały gorsze momenty, kłótnie, niezrozumienia i takie inne,
#narkotykizawszespoko