Wprawdzie dwa lata temu omawiałem ową inwestycję, ale to było zanim wpadłem na pomysł stworzenia legendarnego kontentu pod znakiem Złota Wolność Deweloperska i wypadałoby przybliżyć ludziom spoza naszego miasta twór, który zapoczątkował dewastację urbanistyczną północnowschodniego Krakowa.
Był rok 2015 i już wiedzieliśmy co się dzieje na dalekim Ruczaju, jednak nie spodziewaliśmy się, że również i nasza okolica zostanie tak szybko dotknięta przerzutami agresywnej patodeweloperki. Było tu dużo wolnej przestrzeni między osiedlami, którą socjalistyczni urbaniści pozostawili w rezerwie pod festyny, wesołe miasteczka, ogródki działkowe, cyrki lub inne dzielnicowe wydarzenia. Był to również czas, gdy ludzie wierzyli w niezbyt ścisłą informację, jakoby w Polsce brakowało dwóch milionów mieszkań. Owszem, brakowało, lecz w Warszawie, Trójmieście, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, a nie w Polsce powiatowej, gdzie już nic się nie wydarzy, gdyż demografia jest nieubłagana. Dlatego powinno się budować, budować, budować, bo trzeba mieszkać w mieście wojewódzkim, gdzie są perspektywy rozwoju i upragnione 3000 zł netto, których nie ma w Jędrzejowie, Mielcu i Tarnowie.
może i nie ma gdzie zaparkować, za to głośno bo przy rondzie