Taka #ciekawostki - nadużywanie antybiotyków jest globalnym problemem zdrowia publicznego. Stomatolodzy odpowiadają za przepisanie 10% recept na antybiotyki na świecie, z czego w 80% przypadków okazało się, że antybiotyk nie jest potrzebny.
Autorzy artykułu przypominają, że antybiotyki są tak samo korzystne jak i ryzykowne oraz najważniejsze - antybiotyki nie służą do leczenia bólu zęba.
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0140673619328077
Autorzy artykułu przypominają, że antybiotyki są tak samo korzystne jak i ryzykowne oraz najważniejsze - antybiotyki nie służą do leczenia bólu zęba.
Excessive antibiotic prescribing is a global public health and patient safety problem. Around 10% of all antibiotic prescriptions worldwide are from primary dental care, with 80% estimated to be unnecessary.
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0140673619328077
Mieszkamy na 40 metrach - sypialnia i pokój z kuchnią (aneksem). Od kiedy jest home office pokój z aneksem zamienił się w biuro. Ja pracuję normalnie przez cały okres epidemii. Moja praca odbywa się w systemie równoważnym. Pracuję w różne dni tygodnia o różnych porach również w weekendy i święta. Często mam 12h zmiany więc poza domem jestem czasami po 14h. Do tego dochodzą czasami mi nadgodziny. Wtedy kiedy jestem w pracy druga połowa ma czas dla siebie i na swoją chwilę samotności. Tymczasem kiedy ja mam wolne to nie mam czasu na pobycie samemu (a tego potrzebuję jako introwertyk), wyciszenie się i wsłuchanie się w siebie. Mało tego od 9 - 17 nie ma możliwości na swobodne bycie w domu. Co chwila ktoś dzwoni więc wtedy mam być absolutnie cicho. Przynajmniej raz dziennie jakieś spotkania na wideo czacie a to z klientem, a to z szefem - wówczas również cisza absolutna i najlepiej żebym przypadkiem nie wskoczył gdzieś w kadr. Muszę wysłuchiwać jakiś "pierdół" które w stopniu żadnym mnie nie interesują. Non stop jakieś komentowanie i opowiadanie o pracy, że ktoś nie odpisał na maila, że formuła w excelu nie działa, że klient to, a szef tamto - zaczynam żyć życiem firmy w której nie pracuję. Czym innym jest posłuchać drugiej strony jak wróci z pracy co tam się działo, doradzić, pocieszyć i zacząć żyć własnym życiem... a czym innym zacząć być mimowolnym uczestnikiem tego.
Pokłóciliśmy się o to że ja uważam iż powinni wrócić względnie szybko do biur, a druga strona ma zupełnie inne zdanie i... kompletnie nie rozumie moich argumentów. Wytłumaczyłem że to nie chodzi o to że mi przeszkadza, że nic nie zmieniło się w kwestii uczuć itp. - bo o to też zostałem oskarżony xD Powiedziałem że gdybyśmy mieli duży dom albo duże mieszkanie - to ok, wydzieliłoby się osobne pomieszczenie na biuro... no ale nie w praktycznie "kawalerce". Oczywiście dostało się też kolegom co chcą wracać do biura, no bo przecież ten home office to taki cudowny jest xD Na nic zdało się moje tłumaczenie że zapewne mają podobne rozterki do moich. Jak dochodzą dzieci i zwierzęta to mogą mieć jeszcze mniej kolorową atmosferę i ich bliscy... mogą być jeszcze bardziej zmęczeni ode mnie...
No