My Polacy to jesteśmy jednak wyjątkowo głupim narodem. Wymieniliśmy rząd szanowanych ekspertów, którzy byli poważani na arenie międzynarodowej na bandę pajaców.
1. Donald Tusk, w Polsce wyzywany od złodziejów, przestępców, agentów Stasi i niszczycieli kraju, po 7 latach najlepszego rozwoju gospodarczego swego kraju w UE zostaje Przewodniczącym Rady Europejskiej i gra w światowej pierwszej lidze jest jednocześnie powszechnie szanowany na arenie międzynarodowej. Człowiek miał w sobie tyle zaparcia że przed 50 rokiem życia zaczął się uczyć angielskiego i zna go obecnie na przyzwoitym poziomie (wśród liderów państwowych mających problemy językowe jest wyjątkiem)
Beata Szydło, dwa lata temu szerzej nie znana szeregowa działaczka PiS-u ,która została oddelegowana przez partię do wygrania wyborów jako "łagodna" twarz partii aby ukryć Pawłowicz, Macierewicza, Ziobro a także partyjnego szefa partii (ewenement na skalę światową, aby ukrywać szefa partii podczas kampanii wyborczej) Jarosława Kaczyńskiego. Znana jest głównie z tego że jest nudna jak flaki z olejem, tłumacząc tępemu ludowi dobrodziejstwa rządu PiS-u jak 500+ na kredyt i tłumacząc w łagodny sposób nowe głupoty członków rządu (oczywiście brak nawet podstawowego angielskiego)
Słaby dzień. Tygodnie stresu i niepokoju pozostawiły swoje piętno. Siedzę przy swoim biurku i jak robot sortuję pocztę. Jeden list na tę ulicę, drugi na inną, o, ten na zwrot, ten na trzecią. Z nikim słowa nie zamieniłem. Tylko tak siedzę i układam. Wszedł Naczelnik, ogłosił jakąś nowinę. Nowina nigdy nie zwiastuje nic dobrego. Wybuchła dyskusja. Ja siedzę i słowem się nie odzywam. Po wielu zmarnowanych słowach podczas takich rozmów, stwierdziłem, że szkoda moich nerwów. Dyskusja przerodziła się w sprzeczkę. Listonosze kontra Naczelnik. Pracownicy kontra System. Oprócz jednej nowiny doszło kilka kolejnych, takich, które w załodze wywołały furię. We mnie również. Nie wytrzymałem. Wstałem, powiedziałem, co o tym myślę, usiadłem i dalej mechanicznie układałem pocztę.
Kłótnia trwała nadal. Rozejrzałem się z niedowierzaniem, wszyscy dookoła mnie się kłócili. Popatrzyłem na ludzi wokół, popatrzyłem na stertę listów na biurku, wlepiłem pusty wzrok w już ułożone przesyłki. Złapałem się za głowę i niczym na filmach, wymamrotałem pod nosem: