Fani metalu to są #!$%@? nie z tej ziemi xd. Spytasz normalnego człowieka czego słuchasz -no hip-hopu, techno, popu, folka łotewa. Metal: -metalu #!$%@? hip hop to gówno tak samo jak pop tylko darcie ryja !!!!!1111one one one, a ty co pewnie jakiegoś hiphopolo muzyczny śmieciu. Jedyna grupa z wyjątkiem psychofanek Biebera która ubiera się jak banda psychofanek. Ćwieki, #!$%@? przepocone skórzane kamizelki, i przeżarte przez mole kurtki po dziadku z ss.
Moja 18 coraz bliżej i z tej okazji jeden z pierwszych prezentow od moich ukochanych rodziców. BUTY ZA 4000PLN Tak nie pomyliłem sie tysiac euro. Jordan 1 Retro High Satin Black Toe Musialem jechac specjalnie do Berlina, zeby odkupić od goscia ktory ma je z soleboxa. Co uwazacie? Warte ceny?
#anonimowemirkowyznania Elo 18lvl prawik here i tak myślę nad pójściem nad #divyzwykopem bo z moim wzrostem to jedynie mogę szukać sobie w podstawówce (170cmXD) przecież się nie doczekam tej "jedynej" bo to zwykły mit. U mnie wszystkie dziewczyny które są ok są pozajmowane więc raczej bez szans i jedyne wyjscie to #roksa
@Rzwk: duzo facetow ok 30 bylo chociaż raz w burdelu/u divy. Czy ty zyjesz w bajce disneya? Ludzie uprawiają seks, po pijaku w kiblach imprezowni, pod namiotami z randomami, na plazowej popijawie, no i tez w burdelu. Radze ogladac mniej komedii romantycznych xd.
Ja #!$%@?, jestem w Trójmieście i od prawie dwóch godzin jadę z Gdańska do Sopotu, bo ktoś postanowił powiedzieć setkom ludzi "nie wiem, idź pobiegać, czy coś" #zalesie #gownowpis #trojmiasto #bieganie
#anonimowemirkowyznania Cześć, mam trochę głupie pytanie. Moja dziewczyna pracuje na pełny etat i postanowiła sobie dorobić na inwentaryzacjach. W zeszły weekend była na jednej, gdzie kazali jej wypełnić wszystkie dokumenty ze względu na to, że była to jej pierwsza inwentaryzacja z tej 'agencji'. Niestety, ale padł jej wtedy telefon i nie mogła sprawdzić swojego numeru rachunku, a nie miała go nigdzie zapisanego. Miała za to zapisany w kalendarzu mój numer. A właściwie numer naszego wspólnego konta, ale na moje nazwisko.
Podpisała oświadczenie, że zgadza się na przelanie wypłaty na nie swoje konto, jako właściciela podała mnie. Wszystko spoko. Gdyby tego nie zrobiła to nie mogłaby wziąć udziału w inwentaryzacji, a kasa była spoko.
Jestem z moim niebieskim od 2 lat. On ma własny interes, bardzo absorbujący. Jednak nasz pierwszy rok był dla nas dwojga jak z bajki. Co by nie pisać, ja wiem, że to pisana mi osoba, on też był o tym przekonany. On był typem osoby, która nawet nie chciała słyszeć o moich czarnych myślach "co jesli sie kiedys rozstaniemy". Mówił, ze bedziemy na starosc wciaz trzymac sie za rece, ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie. Nie była to pusta gadanina, mogłam na niego liczyć w każdej kwestii, czułam, że bardzo, bardzo mnie kocha, a ja jego. Nigdy tak nikogo nie kochałam. Niech tyle wystarczy słowem wstępu. Jednak od drugiego roku zaczął mieć obciążające go problemy w pracy. Trochę się ode mnie odsuwał, smutniał, tłumaczyl mi w czym rzecz parę razy. Rzadziej sie widywalismy, nie miał już tego zapału, radości. Zaczynałam myśleć, że przestaje mu zależeć, a pracą się wymawia. Przez ostatnie pół roku zasypywałam go przykrymi słowami, pretensjami, tekstami o tym, że juz mnie nie kocha, a ja jestem nieszczesliwa, że mnie oszukał, ze juz mu nie zalezy, że mu się znudziłam. On nieraz mowil mi "smutno mi ze nie mam w Tobie wsparcia" a ja widziałam jedynie tyle, że go tracę i znów panikowałam. Miesiąc temu po wielu przykrych słowach pretensji z mojej strony, stał się chłodny. Nie patrzył juz jak wczesniej, nie chciał wziac mnie za reke, ani przytulic, co czynił zawsze. Prosil mnie bym dała mu czas, bo po ostatnich dniach musi wejsc na wlasciwe tory. Nie umialam tego wytrzymac i zasypywalam go pytaniami czy aby na pewno nie chce sie rozstac. W koncu sie poplakal, powiedzial, ze zawsze bedzie mial mnie w sercu, ale cos w nim peklo i lepiej bedzie jesli sie rozstaniemy, poniewaz ja nie bede cierpiec, a on odda się pracy. Na drugi dzien podejmowałam probe kontaktu, mowil ze nie chce podejmowac zadnej decyzji. To trwa juz 3 tygodnie, przez ten czas widzial sie ze mna, dal sie przytulic, pocalowac, mowil, ze bedzie dobrze, innego dnia, ze chce byc sam ze soba, ze nie ma siły psychicznej na nic. Mam kompletny mętlik. Radziłam się jego bliskich, oni też nie wiedza co powiedzieć. On odcina się ode mnie coraz bardziej, nie spedza z nikim czasu. Skupia się na robocie, której ma teraz kilka razy wiecej niz wczesniej. A ja nie wiem czy po prostu przestał mnie kochać czy zmęczył się mną i woli oddać się pracy. Cały czas nie jest mi w stanie odpowiedzieć czy da nam szansę, czy mu zalezy, odpowiada ze nie wie. Że stara się zreperować psychicznie i nastawić dobrze, ale nie potrafi i nie wie czy mu się to uda. Jednego dnia mowil tak, drugiego tak. Mowi mi, ze walczy sam ze sobą, jednak nie chce powiedzieć pomiędzy czym a czym. Obiecywal, ze sie odezwie, ale tego nie robi, bo "nie ma sily". Przez co znow ja nacieram. Przepraszalam z całego serca, naprawde zrozumialam swoje błędy, obiecuję na wlasne zycie poprawę. I nic. Zalezy mi na nim, bardzo go kocham, a nie wiem juz co mogę zrobić. Nie rozumiem tej sytuacji, jego zmian podejscia, zawirowań. Czy przestał kochac osobę, której kiedyś ze łzami w oczach bał się stracić? Czy chce się oddać pracy tak jak czynił to zanim poznał mnie? Wszyscy radzą mi odsunąć się, dać temu czas, ale czy danie mu czasu nie zaowocuje jedynie tym, że nie dosc, ze nie zateskni, to zrozumie, ze tak mu lepiej? Co Wy niebiescy mielibyscie na mysli zachowując sie w ten sposób? Czy ukochana osoba moze obrzydnąć przez to ze narzuca się w kazdy mozliwy sposob, starajac sie przeprosic i dowiedziec w czym rzecz?
Taka sytuacja: dostałam bon na prezent, chce go zrealizować, ale telefony nie odpowiadają, na fb nie odpisują, ostatnio jadę osobiście- patrze- zlikwidowano.. można coś wywalczyć? Rzecznik praw konsumenta?
Powiem tak. Od pewnego czasu moja rodzina wręcz mówi mi wprost bym w końcu sobie kogoś znalazł. Problem w tym, że byłem na kilku randkach i przyznam... albo to ja jestem #!$%@? ( co może się zgadzać ), albo dzisiejsze różowe są istnie #!$%@?. Skakanie jak #!$%@? wokół nich jest serio już nudne. Dasz jej róże. " Po #!$%@? mi ten kwiatek ? " Zaprosisz na kolacje " Chcesz żebym była gruba " Skomplementujesz jej wygląd " Boże, nie zaliczysz " Odsuniesz jej krzesło i przysuniesz gdy będzie chciała już usiąść " Nie pajacuj bo to żałosne " Otworzysz jej drzwi " Mam przecież ręce... "