ziemia jest płaska bo podeszwy moich butów zawsze najbardziej wycierają się na piętach i palcach... jakby ziemia była okrągła to najbardziej wytarty byłby środek podeszwy... otwórzcie oczy mirki
Czołem mircy, jakiś czas temu sporo osób zainteresowało się tutaj moim tekstem o tym jak wjechać na Białoruś i co można tam robić. Jako, że spory pozytywny feedback pojawił się tez w innych miejscach, w których poruszałem temat, postanowiłem pójść za ciosem i naskrobać tekst, od którego zacznę też swojego podróżniczego bloga. A więc tym razem - wrażenia z Mińska, jednego z najbardziej wyjątkowych miast Europy! Pozwalam sobie wywołać plusujących tamten wpis, zabijecie mnie później.
W miarę odwiedzania kolejnych miast Europy, w miarę zagłębiania się w ich uliczki i tajemnice coraz mniej miejsc wywołuje u mnie wrażenie poznawczego dysonansu. Czy oznacza to, że dla mocniejszych wrażeń musimy wyrywać się z Europy gdzieś dalej, za morza i góry? Niekoniecznie. Gdybym miał wskazać miejsce, z którego ostatnim czasy wyjechałem z bagażem solidnego uczucia odmienności, ale też garścią poważniejszych przemyśleń, byłby to zdecydowanie Mińsk. Białoruski rzecz jasna, dość mętnie funkcjonujący w naszej podróżniczej świadomości, o czym świadczy próba sprzedania nam biletów do Mińska, ale tego… mazowieckiego przez panią na dworcu PKP.
Jest to miasto zawieszone gdzieś pomiędzy kolejnymi etapami swojej, ciężkiej i niejednoznacznej, historii. Siłą rzeczy etapy się zazębiają, tworząc stolicę niezupełnie pasującą do kraju, który jest z niej zarządzany. A może właśnie zupełnie? To z resztą niejedyna białoruska sprzeczność. Kiedyś pewnie zbiorę się by napisać o nich więcej. Dzisiaj natomiast postaram się odmalować Mińsk jako miasto.
@Opipramoli_dihydrochloridum: byłem w Minsku miesiąc temu u koleżanki ( ͡°͜ʖ͡°) kilka moich spostrzeżeń Ceny bardzo drogie w porównaniu do Polski - np p--o żywiec w supermarkecie około 7zl, p--o lub shot w barze najtaniej około dychy. W "klubobarach" prawie nie znali shotów z w---a i cytryną, barmani podawali mi cytrynę dziwnie pokrojoną :D. Ciekawą sprawą jest metro. Na kazdej stacji budka strażnicza, wejscie na
Dziś zawitamy do Londynu lat 40. XX wieku - dokładniej do roku 1948. Stolica Wielkiej Brytanii śledziła bacznie proces mężczyzny, oskarżonego o zamordowanie 5 osób i pozbycie się ich zwłok poprzez rozpuszczenie w kwasie. Z tego powodu prasa okrzyknęła go mianem “kwasowego mordercy” - Acid Bath Murderer. Mężczyzną tym był 39-letni John George Haigh.
Haigh urodził się 24 lipca 1909 roku w miejscowości Stamford w hrabstwie Lincolnshire w religijnej i konserwatywnej rodzinie. W młodości przejawiał duże zainteresowanie muzyką klasyczną - zainteresowanie to wkrótce przerodziło się w umiejętność gry na fortepianie. Haigh był również dobrym uczniem - otrzymał m.in. stypendia naukowe w szkole im. Królowej Elżbiety w Wakefield czy samej katedry w Wakefield, gdzie śpiewał w chórze. Po zakończeniu edukacji rozpoczął praktyki jako mechanik samochodowy. Po roku opuścił jednak zakład, znajdując następnie zatrudnienie jako sprzedawca ubezpieczeń.
Wtedy jednak w Haighu zaczęła zachodzić przemiana na gorsze. W roku 1930 został zwolniony z pracy za kradzież pieniędzy z kasy. W roku 1934 zaś trafił do więzienia, skazany na 15 miesięcy więzienia za oszustwa finansowe i fałszerstwo, polegające na sprzedaży nieistniejących samochodów i fałszowaniu dokumentacji. W owym czasie rozpadło się również jego małżeństwo co sprawiło, iż odwróciła się od niego rodzina. Haigh wyszedł na wolność w roku 1936 - przeniósł się do Londynu, gdzie znalazł zatrudnienie jako serwisant automatów hazardowych i szofer Williama McSwana - bogatego właściciela kilku kasyn na terenie Londynu. Podczas pracy u McSwana Haigh ponownie próbował się nielegalnie wzbogacić - tym razem sprzedając podrobione akcje poniżej ceny rynkowej. Wkrótce jednak oszustwo odkryto, zaś Haigh został skazany na 4 lata pozbawienia wolności. Więzienie Haigh opuścił przez to niedługo po rozpoczęciu II Wojny Światowej. W czasie wojny Haigh był kilkakrotnie aresztowany za kradzieże i fałszerstwa.
@FrankJUnderwood: Miejsce dla plusów Dla tych którzy nie chcą wracać na górę a Michau nie przewidział opcji takiej jeszcze aby zaplusować na dole Plusy zostaną przekazane @FrankJUnderwood( ͡º͜ʖ͡º)
Pewnie nie wszyscy o tym wiedzą, ale wychowywałem się z rok starszą siostrą. Jak to dzieci, każde z nas miało swoje zabawki, dla chłopców oraz dla dziewczynek. Ja miałem jakieś figurki action man'a, siostra miała lalki, i k---a Baby Born. Tak, ta mała lalka która udawała jakieś miesięczne dziecko, nienawidziłem tego gówna miałem przez to g---o koszmary, że mnie goni i chce zabić. Siostra miała akurat tą wersje lalki, którą poiłeś wodą, a ona sobie siusiała do takiego małego nocnika
Zasady są proste: losuję spośród plusujących, wszyscy biorą udział bez dyskryminacji. Zarówno #niebieskiepaski jak i #rozowepaski a nawet #zielonki - sam nią byłem do wczoraj z resztą. Losowanie przez mikrorandom dziś o 22.
Jeszcze będę wprowadzał małe aktualizacje i poprawki przedziałów do wszystkich, oraz do 1.5k-3.5k tak by również były sierpniowe. Postaram się też odświeżyć te od 7k w górę i przebudować informacje na temat wydajności, serwisu, ale jeżeli komuś zależy na czasie to jest mniej więcej ok.
#csgo #csgotrade #perlotrade #rozdajo GUT FOREST DDPAT FT :) Wartosc to niecale 50 euro :) Losujemy po finale majora. Warunek konieczny - VP wygrywa puchar :) Losowanie mirkorandomem.
Skupuje skiny/kosy/klucze/naklejki/cale ekwipunki za przelew bankowy. Place kilka procent mniej niz dostaniecie na opskins (po odjeciu 10% ich prowizji za sprzedaz i 3% prowizji za wyplate, nie uwzgledniajac kosztow przewalutowania na PayPalu), ale kasa natychmiastowo, bez
@NiezaleznyExpert: Pół roku temu umarła mi babka i dostałem w spadku 7,5k polodolanów. Cześć p-------------m na czipsy i kole ale ponad 5k sobie zostawiłem z zamiarem o-------a jakiejś srogiej inby. Koniec końców kupiłem sobie bilet do p---------j Birmy. Na j----y miesiąc. Muszę dodać, że do tej pory to najdalej byłem w Pradze czeskiej i to z matką xD
No dobra, ale j---ć to. Trzy tygodnie zwiedzałem Birmę, nie spotkałem ani jednego Polaka. Było pieniężnie. Aż na początku ostatniego tygodnia spotkałem w Rangon p----------o Krzysia. Krzysiu ma koło 35 lat, wygląda na straszną p---ę i jest spod Mławy ale od 6 lat twardo z--------a na Wyspach Brytyjskich ku chwale królowej Elżbiety. Najpierw robił jako żywy wózek widłowy na magazynie, potem awansował na operatora prawdziwego wózka widłowego, a potem na kierownika zmiany nadzorującego żywe i mechaniczne wózki widłowe. Zarabia 25k funtów rocznie jedak jest nieco p--------y na umyśle i dosyć c-----o mówi po angielsku bo na magazynie trudno się nauczyć języka Szekspira jak dookoła same Mirki z Polski i Constantiny z Rumunii xD Wiem to wszystko bo trochę się zaziomowaliśmy i zrobiliśmy kilka flaszek. Dowiedziałem się też, że Krzysiowi wcale się zbytnio nie chciało w taką egzotyczną podróż jechać ale wszyscy Polacy co się w UK dorobili jeżdżą po świecie i nikt z nim nie chciał gadać jak jest taka p---a, że poza dotarciem z Mławy do Bristolu to był tylko w powiecie obok na pierwszej komunii kuzyna xD
Egzotyka w wydaniu Krzysia to było siedzenie przez tydzień w hotelu w Naypyidaw a następnie siedzenie przez tydzień w hotelu w Rangon. Miał on jednak ambitniejszy plan na kolejne dwa tygodnie swojej podróży, a mianowicie pojechanie na k---y do Bangkoku. Z tym, że bał się sam jechać więc siedział ciągle w Rangon i oglądał polskie seriale na necie aż pojawiłem się