Psze pani to ja poproszę maczugi, Grześka toffi, napój fanta i szyszkę w karmelu a za resztę gumy kulki
jmuhha
jmuhha
Czyli co, wolisz jak jest smród, bieda,
Krzysztof od dawna przykładał wagę do pasji i rozwoju sportowego syna. - Przez pięć lat codziennie dowoziłem syna na treningi 60 kilometrów w jedną stronę - z Poli, wsi pod Rzymem. Zostawiałem syna pod bramą ośrodka treningowego i czekałem w furgonie. W zimę, bez ogrzewania. Czasem wstyd było nawet wysiadać z auta, bo jeździłem prosto z pracy, piachem ubrudzony - opowiadał.
Cytowany tekst...Zalewscy poświęcili majątek (z pomocą babci), by Nicola mógł
Ani morska, ani świnia, ani pluszak
Wykop.pl