Najciekawsze w aferze #proline jest to, że na LinkedIn można znaleźć dyrektora marketingu tej firmy. To tak w kwestii zarzutów, że odpowiada pewnie jakiś zwykły pracownik. To jest człowiek, który powinien "umieć internety". Poza tym, jak ktoś kto jest dyrektorem takiego działu może akceptować taka stronę www jaką ma ten sklep? Konkurencji nie widzi? Ktoś tu chyba powinien stracić pracę. Z pewnością za kilka lat może wystąpić na różnego typu

a__m via Wykop Mobilny (Android)















