#anonimowemirkowyznania
Już nigdy nie użyję Google Maps'a, dzisiaj doświadczyłem jednego z gorszych dni w moim życiu. Jechałem sobie na obrzeża Warszawy do drugiej połówki i od ostatniego przystanku, poprowadziło mnie pieszo przez jakiś kilometr przez jedną z najgorszych możliwych tras jakie tylko mogły być. Poszedłem kilkaset metrów i nawigacja nagle każe mi wejść w krzaki na których było widać delikatną ścieżkę, a jako że najbliższe obejście tego zajęłoby jakieś 30 minut, to poszedłem tą drogą bo też myślałem, że krzaki jak i trawa które miały jakiś może metr szybko się skończą, bo do celu było tylko z 400m. Aczkolwiek, okazało się że po kolejnych stu metrach trawa była coraz większa jak i cała ta narośl, nie było już wtedy widać jakiejkolwiek ścieżki. Nie chciało mi się wracać, a google maps cały czas mówił że dobrze idę, więc pomęczyłem się dalej. Nagle za drzewami jest ogrodzenie trzymetrowe na które nie dało się jakkolwiek wejść, miało jakieś 300 metrów szerokości w prawo, a patrząc na lewo krzaki miały po jakieś 2 metry. Najpierw poszedłem w prawo licząc na jakąś drogę czy coś, ale nic nie było oprócz pajęczyn, owadów, pająków. Wróciłem do początku tego ogrodzenia i postanowiłem że pójdę przez te krzaki przez które trzeba było się praktycznie wspinać, po przejściu kilku metrów widzę coś na kształt asfaltu, myślałem że zaczęła się jakaś droga (krzaki wszystko zasłaniały), nagle kładę jedną stopę na tym czymś i wywaliłem się na ryj zanurzając połowę ciała w głębokiej kałuży, która biegła najprawdopodobniej od stawu, który był z 50 metrów dalej. Złapałem się za krzaki próbując wyjść z tego czegoś i udało się, ale zanurzyłem cały portfel jak i telefon. Będąc cały mokry miałem jeszcze jakieś 100 metrów do końca celu, byłem taki wkurzony i zdesperowany że nie wiedziałem co mam zrobić, ale poszedłem dalej. Po chwili zaczął się skoszony już teren i byłem tam gdzie chciałem z wieloma skaleczeniami, ukąszeniami etc. Same spotkanie z drugą połówką było jednym z gorszych momentów. Jak wróciłem do domu i spojrzałem na zdjęcia satelitarne, to okazało się że droga była tam rok temu, ale nikt jej już nie skosił po wiośnie, przez co nie dało się jakkolwiek przejść. Poprawka na google maps została zgłoszona, znając życie to nie jestem pierwszy w tej pułapce, bo po drodze zauważyłem z 50 śmieci(szyby, butelki etc) jak to w Polsce. A więc uważajcie, bo nawet google maps czasami może się pomylić, zwłaszcza poza miastami.
#polska #warszawa #googlemaps #google
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Już nigdy nie użyję Google Maps'a, dzisiaj doświadczyłem jednego z gorszych dni w moim życiu. Jechałem sobie na obrzeża Warszawy do drugiej połówki i od ostatniego przystanku, poprowadziło mnie pieszo przez jakiś kilometr przez jedną z najgorszych możliwych tras jakie tylko mogły być. Poszedłem kilkaset metrów i nawigacja nagle każe mi wejść w krzaki na których było widać delikatną ścieżkę, a jako że najbliższe obejście tego zajęłoby jakieś 30 minut, to poszedłem tą drogą bo też myślałem, że krzaki jak i trawa które miały jakiś może metr szybko się skończą, bo do celu było tylko z 400m. Aczkolwiek, okazało się że po kolejnych stu metrach trawa była coraz większa jak i cała ta narośl, nie było już wtedy widać jakiejkolwiek ścieżki. Nie chciało mi się wracać, a google maps cały czas mówił że dobrze idę, więc pomęczyłem się dalej. Nagle za drzewami jest ogrodzenie trzymetrowe na które nie dało się jakkolwiek wejść, miało jakieś 300 metrów szerokości w prawo, a patrząc na lewo krzaki miały po jakieś 2 metry. Najpierw poszedłem w prawo licząc na jakąś drogę czy coś, ale nic nie było oprócz pajęczyn, owadów, pająków. Wróciłem do początku tego ogrodzenia i postanowiłem że pójdę przez te krzaki przez które trzeba było się praktycznie wspinać, po przejściu kilku metrów widzę coś na kształt asfaltu, myślałem że zaczęła się jakaś droga (krzaki wszystko zasłaniały), nagle kładę jedną stopę na tym czymś i wywaliłem się na ryj zanurzając połowę ciała w głębokiej kałuży, która biegła najprawdopodobniej od stawu, który był z 50 metrów dalej. Złapałem się za krzaki próbując wyjść z tego czegoś i udało się, ale zanurzyłem cały portfel jak i telefon. Będąc cały mokry miałem jeszcze jakieś 100 metrów do końca celu, byłem taki wkurzony i zdesperowany że nie wiedziałem co mam zrobić, ale poszedłem dalej. Po chwili zaczął się skoszony już teren i byłem tam gdzie chciałem z wieloma skaleczeniami, ukąszeniami etc. Same spotkanie z drugą połówką było jednym z gorszych momentów. Jak wróciłem do domu i spojrzałem na zdjęcia satelitarne, to okazało się że droga była tam rok temu, ale nikt jej już nie skosił po wiośnie, przez co nie dało się jakkolwiek przejść. Poprawka na google maps została zgłoszona, znając życie to nie jestem pierwszy w tej pułapce, bo po drodze zauważyłem z 50 śmieci(szyby, butelki etc) jak to w Polsce. A więc uważajcie, bo nawet google maps czasami może się pomylić, zwłaszcza poza miastami.
#polska #warszawa #googlemaps #google
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Dawno takich ujebów nie miałem. Piasek, bruki, zapomniane zarośnięte drogi, błota. Pewnie wam też się zdarza, że pięknie zaplanowana trasa nagle się urywa bo ktoś postanowił powiększyć pole i zaorać drogę? U nas na Warmii są większe hity, zniknęła drogą pojawiło się... jezioro.
Do tej pory nie zwracałem uwagi jak trudność trasy ocenia komoot, tą ocenił mi na extremalnie trudną na gravela i taka właśnie była
#rowerowyrownik #kwadraty
źródło: comment_16289665321sQXTl80dikHtHfhOdixLj.jpg
PobierzGdy rolnik powiększa swój areał i kupuje nowe ziemie to pozbywa się tych dróg, bo już ich nie potrzebuje.
Jak sprawdzisz granice działek na geoportalu, to zobaczysz czy dana droga jest nieoficjalna oraz czy faktycznie ma prawo istnieć, bo jest osobną działką gminną.
Wszelkie braki w mapie możesz zgłosić na OpenStreetMap
https://www.wykop.pl/wpis/56955675/kwadraty-rowerowyrownik-rower-w-jaki-sposob-ulepsz/