#anonimowemirkowyznania
Mam dylemat finansowy w związku z kupnem mieszkania na kredyt. Deweloper oferuje "w cenie" doradcę finansowego do pomocy przy ubieganiu się o kredyt, niby z jego pomocą można znaleźć lepszą ofertę o nawet kilka - kilkanaście tysięcy złotych w skali całego kredytu w porównaniu z sytuacją gdybym sam chodził po bankach. Ale wiadomo, że taka osoba nie pracuje za darmo, a "w cenie" to taka adaptacja "co łaska". Zastanawiam się nad dwiema opcjami:
1) Po otrzymaniu kredytu dam doradcy w kopercie 1000 zł, jeśli otworzy przy mnie to powiem wprost, że miało być "w cenie" więc nic więcej mu nie dam
2) Trochę na przypale, ale dam mu po prostu jakąś dużą czekoladę albo bombonierkę i będę szedł w zaparte, że nic więcej ode mnie nie dostanie. Ta opcja jest trochę słaba, bo doradca wie ile zarabiam i może mnie wyśmiać...
Jak wy zrobiliście przy braniu kredytu z pomocą doradcy dewelopera? Mieszkanie w mieście wojewódzkim.
Mam dylemat finansowy w związku z kupnem mieszkania na kredyt. Deweloper oferuje "w cenie" doradcę finansowego do pomocy przy ubieganiu się o kredyt, niby z jego pomocą można znaleźć lepszą ofertę o nawet kilka - kilkanaście tysięcy złotych w skali całego kredytu w porównaniu z sytuacją gdybym sam chodził po bankach. Ale wiadomo, że taka osoba nie pracuje za darmo, a "w cenie" to taka adaptacja "co łaska". Zastanawiam się nad dwiema opcjami:
1) Po otrzymaniu kredytu dam doradcy w kopercie 1000 zł, jeśli otworzy przy mnie to powiem wprost, że miało być "w cenie" więc nic więcej mu nie dam
2) Trochę na przypale, ale dam mu po prostu jakąś dużą czekoladę albo bombonierkę i będę szedł w zaparte, że nic więcej ode mnie nie dostanie. Ta opcja jest trochę słaba, bo doradca wie ile zarabiam i może mnie wyśmiać...
Jak wy zrobiliście przy braniu kredytu z pomocą doradcy dewelopera? Mieszkanie w mieście wojewódzkim.
Co zrobić?
- Dać w kopercie 1000 zł i ani grosza więcej 12.7% (347)
- Dać czekoladę/bombonierkę 28.1% (765)
- Nie wiem / Inna opcja 59.1% (1610)
ze dwa tygodnie temu byłem przesłuchiwany w roli świadka, na zlecenie komisariatu z drugiego końca Polski. Dzisiaj dzwoni do mnie policjantka i rozmowa wygląda tak:
- czy Pan wie pod czym się podpisał?
- no tak
- bo ja nic z tego nie rozumiem
- to nie ja pisałem tekst zeznania. Dla mnie i policjanta który mnie przesłuchiwał był on jasny