Zastanawia mnie jeszcze jedno - może i to był wypadek, ale czemu kobieta uciekając przed mężczyzną nie biegnie w stronę budynku, gdzie jest choćby jakiś stróż nocny, gdzie jest monitoring, czemu nie wraca na ulicę, czemu nie zbiega choćby ścieżką obok tylko wybrałaby ostatnią z możliwych trasę ucieczki... powiedzmy, że czuła się zagrożona, coś źle zrozumiała, ale wtedy strome schody i rzeka to najniebezpieczniejsze rozwiązanie, a zakładam, ze znała tamte rejony, można
konto usunięte

