Ciesze sie, ze Lewy pobil ten rekord tylko jedna bramką. Gdyby pobil go kilka meczy temu i dzis tylko dolozyl kolejne trafienie, zaraz znalezliby sie malkontenci, ktorzy dorobiliby teorie, ze teraz jest latwiej niz kiedys, ze Bayern za mocny na tle innych druzyn, ze RL strzelil kilka goli z karnego itd. A tak nikt nawet nie pisnie dupą, bo widac, ze to byla walka z historią. Ostatnia akcja w ostatniej minucie ostatniego

smutny_kojot


















