Gdybym dostał jakimś cudem coś w rodzaju gwarantowanego dochodu podstawowego n resztę życia w wysokości choć trochę większej niż płaca minimlna to bym rzucił wszystko w cholerę i bym się zaszył gdzieś w rodzinnych stronach na spokojnie wegetując przez resztę życia na NEET. Gdzieś mam jakieś realizowanie się, ambicję, pieniądze na jakieś wydatki typu podróżne, drogie ciuchy, dobry samochód, restauracje. Ja chciałbym po prostu mieć spokój i na luzie sobie zamulać tak

Kozikiewicz




