w ogóle to od gimnazjum cierpię na okropną nadpotliwość latem. I nie mówię tu o paru filigranowych plameczkach i ojojo jak ja się pokażę ujuju czemu zapomniałem dezodorantu. Ja tu mówię o mięsistym kalibrze, gdzie żaden old spice mi różnicy nie robi. To są #!$%@? jeziora łabiędzie, od Alp po Ural o promieniu mrożonej pizzy, filozofom się to nie śniło. I to tak soczyste, że starczy dłonią musnąć i paluchy całe wilgotne.
Nie no, ja szanuję osiągnięcia ewolucyjne, te mikroskopijne mechanizmy, enzymy, organelle, no wszystko fajowo. Ale o #!$%@? chodzi z zębami? Parę kościopodobnych tworów, troszkę unerwienia, nic wielkiego, są bardziej pokomplikowane struktury w naszym ciele. A jednak #!$%@? choćbyś szorował po każdym posiłku, i tak w końcu któryś zacznie cię boleć, gdzieś ropa się pojawi, jakiś #!$%@? postanowi nie wyrosnąć i będzie #!$%@?ł ci jamę ustną w agonii dzień po dniu. No co
@JedzWarzywka: Miałam raz zapalenie miazgi z winy dentystki. Nigdy tego bólu nie zapomnę. Miałam kiedyś rozszarpany kawałek skóry, później szyty i wytrzymałam. Co miesiąc mam dość silne bóle okresowe, które znoszę, bo nie chcę się truć lekami. Cokolwiek mnie nie boli, to zawsze jakoś daję radę. Ale ząb mnie po prostu rozłożył na łopatki. Dosłownie leżałam i wyłam.
@JedzWarzywka: Po pierwsze, gdyby zęby miały mam służyć przez całe życie to wymienialibyśmy je tak często co żarłacz błękitny, czyli jakieś 35 000 razy. Mało osób zdaje sobie sprawę, że fizjologia tak ukształtowała nasz organizm, żeby wszystko dobrze grało do 25 roku życia, potem są tylko sprawy zaczynają się pieprzyć. Druga sprawa, w Polsce pacjenci cholernie słabą dbają o higiene jamy ustanej. Mleczaki- po co leczyć i tak wypadną, szczoteczka ?