za przeproszeniem #!$%@?ć straż miejską wczorajsza nawałnica zalała mi dół domu prosząc ich o pomoc w ogarnięciu tego wszystkiego wypieli się na mnie jak i na sąsiadów a kilka godzin później zakładali blokady na koła parę ulic dalej to za co płacimy podatki
#sdm #krakow A tak razem z rodziną i sąsiadami pomagamy pielgrzymom miejscowość obok Brzegów :-) darmowa woda, kawa, herbata i zraszacz z wodą ze studni ( ͡°͜ʖ͡°) jest MEEEEEGA! ( ͡°͜ʖ͡°)
#cdaction #gry #pcmasterrace #chwalesie (pozdrawiam @kiejta) Wszystkie numery. Dokładnie tak. Pierwsze dwa roczniki są starsze ode mnie, jak coś. CDA zbieram od numeru 05/2010. Wcześniejsze archiwalne zbierałem od lutego do lipca 2014 - tak, w pół roku udało mi się skompletować wszystkie numery. Pół na pół Allegro z OLX (no, Tablica).
Pierwszy raz jechałem w śnieżny wieczór z Bielan na Ursus w Warszawie, odebrałem kilka roczników CDA (chyba połowa 2002 do końcówki 2005, plus trochę Secret Service'ów bonus)... najgorsze, że musiałem nosić dwie ciężkie torby bez rękawiczek i jechałem komunikacją miejską, więc torby leżały na błotnistej podłodze. Tragedia, ale wynagrodził mi ten świetny uczuć gdy wróciłem, przejrzałem kilkanaście minut i odłożyłem obok magazynów które już miałem (2010-2014). Chyba za to wszystko wybuliłem z 60
W przypadku agresywnego psa, należy włożyć mu rękę w paszczę. Głęboko, głęboko - tak żeby złapać za ogon. Następnie mocno trzymając za ten ogon wyciągamy rękę czyli wywijamy psa na lewą stronę. Jak jest wywinięty to zęby ma na zewnątrz, a same szczęki pracują odwrotnie niż normalnie. #pasta
Mirasy, powiem wam że dobrze jest mieć przynajmniej jednego normalnego sąsiada- wróciłem pół godziny temu z nocki w pracbazie, a pod domem wspomniany spoko sąsiad miał problem z odpaleniem auta (mimo iż jest u mnie teraz z 7 stopni). To od razu zaoferowałem pomoc w postaci odpalenia z kabli- zadziałało. Sąsiad wyciągnął dwa piwka i każdy szczęśliwy :) I tak już od dłuższego czasu sobie pomagamy, on ostatnio pomógł mi przy aucie-
Opowiem wam #creepystory jako przestrogę, bo tego wpisu mogłoby już nie być. Historia ta ma początki jesienią, gdy moja najmłodsza siostra poszła na studia. Poszła do innego miasta i dlatego ojciec gdy ją odwoził z całym majdanem zauważył, że w łazience jest piecyk gazowy. Dlatego kupił jej czujnik czadu i kazał przyczepić gdzieś w łazience, a ta że nie miała jak przyczepić czujnika to zostawiła na szafce w pokoju. Miesiąc temu w nocy czujnik zaczął wyć. Na to siostra otworzyła okna w mieszkaniu i dzwoni do ojca co robić. Ten kazał jej zadzwonić na pogotowie gazowe. I tu powiem wam, że byłem w szoku, bo oprócz pogotowia gazowego, przyjechała straż pożarna i pogotowie. Wzięli ją do szpitala i podwali tlen przez parę godzin. W sumie to niespodziewaniem się, że w taki sposób służby działają w Polsce, aż chce się bić brawo. Na szczęście nic się nie stało i siostra żyje, ale gdyby nie zapobiegliwość mojego ojca to rożnie mogłoby być. Mając na uwadze to, że u mnie w mieszkaniu też mam piecyk, w sumie nowy, ale stwierdziłem kupie też taki czujnik, bo nigdy nic nie wiadomo. I wiecie co, godzinę temu poszedłem się wykąpać i akurat gdy myłem włosy czujnik zaczął wyć.
@Enricco: kej. No to od początku... Mieszkam w 11 piętrowym bloku w Krakowie budowanym w latach 90tych. Każde mieszkanie od "nowości" było wyposażone w piecyk gazowy. Jakieś piętnaście lat temu zaczęły się problemy z wentylacją. Moi rodzice walczyli ze spółdzielnią przez te pieprzone piętnaście lat, że kominy są pozatykane, niedrożne, a spółdzielnia mówiąc kolokwialnieich zlewała. Rok w rok moja mama słyszała to samo: Przyślemy kominiarza i sprawdzi. Przychodził pan kominiarz zatrudniony przez spółdzielnie, dokonywał magicznych pomiarów i zawsze wszystko było "w porządku". Mama od dziecka przestrzegała mnie, że po nalaniu wody do wanny mam nie wchodzic do niej przez ~10 minut i zawsze gdzieś musi być otwarte okno cały czas. Jakieś pięć lat temu kupiłem ten czujnik żeby czuć się bezpieczniej w łazience. No to pewnego pięknego poranka, a był to dokładnie 14 luty, walentynki, wstałem sobie o godzinie 9. Puściłem sobie wody do wanny, a w między czasie zacząłem sprzątać mieszkanie. Jako że dziewczyna miała przyjechać do mnie ok. 13, a ja nie miałem jeszcze kupionego dla niej prezentu musiałem wyrobić się przed 13 ze wszystkim. Skończyłem sprzątać, zakręciłem wodę, odczekałem 10 minut i siup do wanny. Po 5-10 minutach zacząło mi się delikatnie kręcić w głowie, a ja głupi pomyślałem od razu, że to od bardzo gorącej wody. Nie skojarzyłem w ogóle, że to może być czad. Wyszedłem z łazienki, ubrałem sie i gazem do sklepu. Do centrum handlowego mam jakieś 15 minut na nogach. Przez całą drogę czułem się jakis taki ogłupiały, jakby ktoś przywalił mi kijem w łeb, ale nadal nie dopuszczałem do siebie myśli, że to czad. Wszedłem do croppa i z 10 minut krążyłem zdezorientowany wokół półki z podkoszulkami jak zombie. Prezent kupiony, wróciłem do domu, dziewczyna przyjechała, jakoś tak ok. 15-16 zachciało mi się strasznie spać. 40 minut drzemki, wstaję i łeb mnie napierdziela jak nigdy. Ja głupi znowu stwierdziłem, że to pewnie od tego że krzywo mi głowa na poduszce leżała. Chwilę po tym poszliśmy na autobus i w momencie kiedy usiedliśmy nastało najgorsze. Siedziałem tak ogłupiały, że to co dziewczyna do mnie mówiła wlatywało mi jednym, a wylatywało drugim uchem. Nic kompletnie nie rozumiałem co do mnie mówi. Wtedy dopiero dotarło do mnie co jest grane, że zatrułem się tlenkiem węgla. Telefon do rodziców, samochód, SOR... Na SORZE czułem się już wyśmienicie. Nic kompletnie mi nie było, byłem przekonany że wypuszczą mnie do domu. Po 20 minutach leżenia w masce z tlenem przyszła pani doktor i oznajmiła, że ona nie ma pojęcia jakim ja cudem żyje, jak po tylu godzinach w mojej krwi jest tyle karboksyhemoglobiny, że powinienem już dawno być nieprzytomny/ nie żyć (ok. 50% we krwi) I tak leżałem sobie w szpitalu na toksykologii przez prawie tydzień, codziennie po kilka razy zastrzyki, cały czas kroplówka i maska z tlenem na ryju.
Tak jak obiecałem wczoraj zabiorę się za listę nierakowych polskich youtuberów. Nie będziemy tu krzyczeć którzy są lepsi czy gorsi - to lista nie topka. Lista ma na celu docenienie ludzi, którzy tworzą wartościowy kontent, ukazanie tych mniej znanych, a jednak naprawdę wartościowych oraz pokazanie tych rakowych ( ͡°͜ʖ͡°). Proszę o wypisywaniu pod tym postem nazw kanałów razem z kategorią, do jakiej kontent przez nich tworzony
@Major_Tom: JEDYNA PRAWILNA JUTUBERKA TO SEXMASTERKA, POLECAM, 11/10 DUŻO MOŻNA SIĘ DOWIEDZIEĆ, A WY SE DALEJ OGLĄDAJCIE JAK OTWIERANE SĄ PACZKI W CSie
Pod moim ostatnim wpisem rozgorzała gorąca dyskusja.
Czy jeżeli coś nam nie wychodzi w życiu, to powinniśmy odpuścić? Albo zrobić chociaż przerwę, czy może pracować dalej mając nadzieję, że kiedyś nam będzie wychodziło?
Nie wiem jak to wygląda w innych dziedzinach, ale wiem, że w nauce gry na gitarze ( albo jakimkolwiek instrumencie) potrzebny jest upór. Tak około 600 godzin, aby móc zacząć grać w pierwszych zespołach. Około 1000-1500 godzin, aby móc grać pierwsze koncerty. Około 2500-3500 godzin, aby móc zacząć pisać własne kawałki.
Miraski, co się #!$%@?! Mieliśmy w najbliższą niedzielę grać nasz pierwszy koncert w małej miejscowości koło Poznania na finale WOŚP. Wiadomo lekki stresik, bo pierwszy występ w tym składzie przed publiką. Przedwczoraj z rana dostaję telefon od gitarzysty: - Capek, znasz taki zespół DŻEM? - No pewnie, że znam, a co? - odpowiedziałem zaspany. - No to gramy przed nimi w sobotę koncert w Wągrowcu.
źródło: F_yIHyKbwAEL_Z9
Pobierz