Niektóre osoby wypowiadające się na tagu #przegryw piszą, że kobieta-przegryw nie istnieje. Otóż istnieje, tyle że oni nie uznają brzydkich kobiet za kobiety.
Pamiętam jak kiedyś na jednych zajęciach na zagadała do mnie taka jedna dziewczyna, którą mógłbym określić mianem przegrywki - miała męską posturę (szerokie bary, wąskie biodra), ciągle gadała o swojej depresji i problemach psychicznych itd. Była całkiem miła, więc se gadaliśmy sporo. Kolega po tych zajęciach mnie spytał dlaczego z nią w ogóle gadam, skoro jest brzydka. No bo wiecie, liczy się tylko S E G Z i R U C H A N I E, więc po co samiec taki jak ja miałby gadać z brzydką samicą xD