nie sądzę że zdradzam ważne elementy fabuły, więc nie daje w spojler, ani nie będę jakoś specjalnie ostrzegał przed czytaniem wpisu.
a więc jestem świeżo po seansie ostatniego jedi i powiem wam, że gdyby ten film nie nazywał się "gwiezdne wojny", to nawet ujdzie, ale jako fan uniwersum co kilka minut zniesmaczony drapałem się po głowie. nie będę się rozpisywał, ale poruszę powierzchownie kilka kwestii na "gorąco".
zacznijmy od tego że film po prostu był dla mnie nudny. pierwsze i ostatnie pół godziny całkiem spoko, ale środek historii to straszne flaki z olejem. ogólnie cały wątek poszukiwania tego hakera to jakiś śmiech na sali :D akcja przybiera na tempie, liczy się każda chwila, a oni lecą sobie na planetę X w poszukiwaniu jakiegoś randoma :D
z kolei to jak zakończono wątek Snoke'a (chyba jedyna kwestia jaka serio mnie zainteresowała z pierwszego filmu) to też jakieś nieporozumienie :D ale idźmy dalej
a więc jestem świeżo po seansie ostatniego jedi i powiem wam, że gdyby ten film nie nazywał się "gwiezdne wojny", to nawet ujdzie, ale jako fan uniwersum co kilka minut zniesmaczony drapałem się po głowie. nie będę się rozpisywał, ale poruszę powierzchownie kilka kwestii na "gorąco".
zacznijmy od tego że film po prostu był dla mnie nudny. pierwsze i ostatnie pół godziny całkiem spoko, ale środek historii to straszne flaki z olejem. ogólnie cały wątek poszukiwania tego hakera to jakiś śmiech na sali :D akcja przybiera na tempie, liczy się każda chwila, a oni lecą sobie na planetę X w poszukiwaniu jakiegoś randoma :D
z kolei to jak zakończono wątek Snoke'a (chyba jedyna kwestia jaka serio mnie zainteresowała z pierwszego filmu) to też jakieś nieporozumienie :D ale idźmy dalej
#danielmagical #mahonek #heheszki #gownowpis