"Klaskaniem mając obrzękłe prawice, Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny; Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny, Konary swemi wietrząc błyskawice — Było w ojczyźnie laurowo i ciemno I już ni miejsca dawano, ni godzin Dla nieczekanych powić i narodzin, Gdy Boży palec zaświtał nade mną;"
jedna z mych ulubionych bajeczek Babci Pimpusiowej:
Chomik, zbierając plony, do swej norki ganiał, A obok dobry niedźwiedź chomika ochraniał. Potem zjadł mu te plony, wytarł łapą mordę, Wydupcył biedne zwierzę i przypiął mu order.