Biją Cię w autobusie? W Polsce nikt Ci nie pomoże
Pijak atakuje kobietę. Potem bije chcącego zainterweniować. Kto pomoże? Kierowca nie chce pomóc, ludzie niczego nie widzieli. - Proszę państwa, czy państwo tego nie widzą?- krzyczy pobity. - Nie - odpowiada jeden z pasażerów. Polacy jednoczą się wobec trąby powietrznej, ale wobec unicestwiania szumowin już nie?
Tramwajarz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 109
Komentarze (109)
najlepsze
kilka razy miałem sytuacje w autobusie gdzie broniłem kobietę, do której dosyć poważnie przystawiała się grupka podpitych dresów.
Chłopaki mimo, że przypakowani nie mieli szans, jednak co mnie bardzo zasmuca w takich sytuacjach, inni ludzie w autobusie nie patrzą potem na Ciebie jak na bohatera, który pomógł bezbronnej kobiecie tylko jak na zabójce, bo kilkoma szybkimi uderzeniami powalił rosłych mężczyzn.
A ja właśnie o tym pisałem w swoim komentarzu, gdzieś wyżej. Nie wyobrażam sobie jak miała by wyglądać reakcja choćby nawet i 20 pasażerów na pijanego "byłego więźnia" (patrz opis wyżej ;).
Wiadomo że są sytuacje, w których naprawdę tylko cioty i renciści nie pomagają. Ale zdecydowana większość do takich nie należy. I łatwo zza klawiatury pisać, czego
a) rzadko i
b) neikoniecznie dobrze ocenione przez ludzi
Pamiętacie sprawe posła PiSu, który w obronie żony pobił sie z pijakiem w busie i za to miał siedzieć?
Pijak zaczepiał żonę Jackiewicza, więc ten go popchnął, a pijak raczył sobie umrzeć. Sprawa toczyła się przez rok, bo żona trupa szukała jakichś spisków.
Niby prosta sprawa, a nawet poseł musiał się rok męczyć.
Jeśli chodzi o sam artykuł, to... ciężko mi ocenić jaką decyzję sam bym podjął. Na pewno bym się ruszył, kiedy już ktoś zareagował (chyba że kark miał 2m i 100kg -
Sam nie musi nic poza tym robić.
Tu następuje dyfuzja odpowiedzialności. Można, zależnie od różnych czynników, próbować ją przełamać. Jeśli tłum był nastawiony niechętnie do pijaka to powinien poprosić jeszcze kogoś. Zwrócić się bezpośrednio -
Kiedyś sprawdziłem to: w tramwaju jechała kobieta z mężczyzną. Mężczyzna był pijany, wydzierał się, a w końcu zaczął grozić młodemu chłopakowi, który jechał z dziewczyną. Wstałem, podszedłem do dwóch chłopaków siedzących niedaleko i zapytałem, czy pomogą mi zrobić porządek. Zgodzili się i ruszyli za mną. Podeszliśmy do awanturnika i zagroziłem, że jak się nie uspokoi to na nastepnym przystanku wysiądzie. Spojrzał na nas i spotulniał. Potem próbował jeszcze coś zdziałać, ale uciszył go jeden z towarzyszących mi chłopaków.
W tym konkretnym przypadku mężczyzna nie wyglądał na zbyt groźnego, ale tego do końca nie można być pewnym.
Na
Jednak pomimo tego, że jest to nasz naturalny odruch nie powinniśmy mu się poddawać w takich sytuacjach. O sile osobowości świadczy to czy człowiek potrafi wyłamać się z tępego tłumu.
gdyby to był jakiś dobrze zbudowany chłop, to nie wiem czy kalkulując swoje szanse postąpiłbym podobnie