Cytaty urzędników o ścieżkach rowerowych
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć" Marek Woś, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich (tłumacząc likwidację ścieżki rowerowej przy ul. Świętokrzyskiej)
- #
- #
- 80
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć" Marek Woś, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich (tłumacząc likwidację ścieżki rowerowej przy ul. Świętokrzyskiej)
Komentarze (80)
najlepsze
W Polsce ścieżki prowadzone są źle (pourywane, miejscami trzeba jechać nielegalnie), zwykle tuż obok chodnika, czasem z lewej czasem z prawej, zagubieni ludzie, którzy nagle zmieniają kierunki można się nieźle potłuc, w przypadku samochodów o wypadek dużo trudniej, zwłaszcza gdy na rowerze mamy zabezpieczenie wyznaczające większą odległość od samochodu (taki kijek z bagażnika do straszenia kierowców)
Niestety statystycznie gdy jeździmy w kasku mamy więcej wypadków, raz, że osoby w kasku czują się bezpieczniej i ryzykują, a dwa, że kierowcy statystycznie bliżej podjeżdzają do osób w kaskach niż bez. Podobny efekt psychologiczny tyczy się ścieżek rowerowych. To ścieżka dla mnie i mam prawo jechać szybko, co w głębokim poważaniu mają przechodnie, a co mają się co chwila obracać, a ścieżke dla rowerów traktować jak ulice?
To
Raczej motocyklista :P
MOTORZYSTA «marynarz obsługujący silniki na małych statkach»
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2484812
Ach :). Mój ulubiony tok myślenia: Nie bo nie ale nie wiem czemu to "nie bo nie" jest spowodowane, pewnie tak już musi być, co nie panie redaktorze?
Autor tego cytatu tak naprawdę jest gejem i pedofilem. Trudno mi to wytłumaczyć po prostu tak no... jest tym gejem i pedofilem....
Jak
ABSURD!!
Zreszta takie myslenie jest dosc powszechne - nie raz spotkalem sie ze "zdziwieniem" innych osob gdy ktos kto ma juz prace, mieszkanie itp nie ma samochodu - "No jak to, bez samochodu, przeciez to takie wygodne!".
Samochod trzeba wg nich miec, nawet jesli nie jest do niczego potrzebny - wszystkie argumenty o tym jak to sie przydaje na zakupy - od tego sa taksowki!!! Jesli przyjmiemy, ze koszt przecietnego samochodu to 60tys zlotych, do tego dochodzi 200zl miesiecznie na benzyne, 1000zl rocznie na OC (chociaz AC tez by sie przydalo), 1000zl rocznie na przeglady i naprawy a "zywotnosc samochodu" na okolo 10 lat (chociaz prawda jest taka, ze wiele osob czesciej je wymienia) - wychodzi, ze w ciagu 6 lat wydalismy na niego 104tys zlotych. Przy dzisiejszych cenach taksowek (i mowie tu o taksowkach warszawskich) moglibysmy za to przejechac 65000 kilometrow!! Jak na moj gust zupelnie wystarcza na ten weekendowy wyjazd do supermarketu czy nocny powrot od znajomych/z klubu. Oczywiscie wiem, ze sa osoby ktore samochodu potrzebuja na codzien do pracy bo sa np przedstawicielami handlowymi i takie dystanse pokonuja w rok - tu jak najbardziej sie zgadzam, mowie jedynie o tzw. "dojezdzaczach" do pracy i spowrotem.
Znam
masa była by dobra gdyby nie 80% chamstwa :/ od tamtego czasu nie jeżdżę na masy bo to bardziej zlot idiotów a nie rowerzystów...