@FFFUUU: Prawda to. Ja (pierwszy rocznik nowej matury) pamiętam, jak pisałam temat o "Nie-boskiej komedii". Czytałam wszystkie lektury (niektóre pod ławką na innych lekcjach), jednak tej nie mieliśmy w programie. Nie przeczytałam, nie wiedziałam nawet dokładnie, o co w niej chodzi i miałam jakoś 86 czy 88% z wypracowania. Jednak aby dobrze pisać, trzeba czytać (cokolwiek) - prawda stara jak świat.
@ghostface: Też nie czytałem większości lektur w liceum. Nie to, że czytać nie lubię, ale niestety faszerowanie młodzieży cudami takimi jak "Chłopi" na pewno temu nie sprzyja.
@skadi: Ja niektóre lektury bardzo dobrze wspominam (zwłaszcza z literatury okupacyjnej: III klasa liceum). Nie mówcie, że każda lektura jest "be". Poza tym, podoba się czy nie, klasyki dobrze jest poznać, chociażby ze streszczenia.
Ja nie znałem większości lektur i w tym roku zdałem maturę na 73%. Więc, żeby w ogóle jej nie zdać to naprawdę trzeba być gamoniem. Jak dla mnie zmiana pozytywna.
Dziś egzamin z języka polskiego został sprowadzony do tego, że zdający ma odgadywać myśli układacza pytań. A na tym polega radość z czytania dzieła literackiego, że można je interpretować na wiele sposób. Wreszcie może to zostanie docenione.
I to jest bardzo dobry argument. Idiotycznym wg mnie pomysłem było wprowadzenie klucza w takim aspekcie jak interpretacja jakiegoś utworu literackiego. Tu powinno się pojawić kreatywne myślenie a nie próba wbicia się w najbardziej oklepany
Egzaminator nie powinien patrzeć przez pryzmat swoich poglądów na jakąś pracę, tylko powinien ocenić sposób i wartość merytoryczną argumentacji jaką prezentuje autor. Docenienie argumentów popierających jakąś tezę może być obiektywne i wcale nie musi być tak, że ktoś docenia słuszność tylko tych argumentów, które zgadzają się z jego światopoglądem.
no ok, ale jak ocenisz kreatywne myślenie, które może byc różnie zinterpretowane? oczywiście jestem przeciw uczenia się pod klucz, itp. ale z drugiej strony jak ocenisz kogoś starając się być jak najbardziej obiektywnym bez pewnych standardów, kluczy? bo np. jasiu napisze nt. wierszy sienkiewicza, że były głębokie i piękne i dostanie 5/10 pkt, zdzisiu napisze że mu się nie podobały(ale mądrze i uzasadniając) i dostanie 1/10 bo egzaminator kocha sienkiewicza,
Ktoś jeszcze chce się pochwalić, że nie czytał prawie żadnych lektur a maturę zdał wysoko? Po co spamować cały temat tym samym, zróbcie to tu; zapraszam do odpowiedzi. Oczywiście po uprzednim zminusowaniu mnie.
PS. Zbrodnia i Kara, Mistrz i Małgorzata, Potop, Krzyżacy, a nawet Chłopi, Granica, czy Szekspir, o Psie który jeździł koleją i Dzieciach z Bullerbyn już nie wspominając . W pytę książki, a kto się chwali, że lektur nie czyta
@Czarny_Nindza: Większość lektur, jest nudna i nieciekawa. Czytać bardzo lubię, ale niestety przeczytanie Pana Tadeusza czy innych tego typu jest ponad moje siły.
@Czarny_Nindza: Nie chodzi o to, że lektury są głupie. Niektóre są, ale jednak problemem z większością lektur, jest to, że omawiane są za wcześnie. Krzyżacy, Mistrz i Małgorzata, Mały Książę, Zemsta - te wszystkie książki były omawiane przeze mnie w gimnazjum, kiedy to nie doceniało się jeszcze kunsztu pisarskiego autorów. Np. miałem wtedy bardzo złe zdanie o Małym Księciu, ledwo przebrnąłem do połowu, za to teraz, po przeczytaniu go ponownie, zmieniłem
Jak sobie myślę o tych 3 latach "nauki" polskiego w liceum to to bylo marnowanie czasu, mojego, nauczycielki i pieniedzy podatnikow. Moze to nie jest powod do chwalenia sie, ale nie robilem kompletnie nic na tych lekcjach. Wypracowanie na maturze napisalem na podstawie podanego fragmentu i mialem 71%. Z ustnej mialem 100% i te kilka dni na przygotowanie i nauczenie sie prezentacji byla moja cala wykonana praca.
Jedna z najbardziej przykrych rzeczy, jaka może spotkać człowieka w szkole to przedzieranie się przez setki zdań przesiąkniętych nudą, z których składają się lektury szkolne. Cwaniaki nauczyciele j.polskiego co roku przerabiają ten sam zestaw kilkudziesięciu książek i torturują nimi uczniów. Kazali mi się tego dziadostwa uczyć na pamięć. Uważali pewnie, że nie mam nic lepszego do roboty a ja miałem dużo do roboty. Czytanie setek zarąbistych książek, których jeszcze nie czytałem i
no cóż, ta matura i tak była do bani. Rok temu poprawiałam maturę z polskiego (pisałam podstawę, a na II kierunek, który chciałam studiować wymagane było rozszerzenie), przyszłam kompletnie nieprzygotowana, na lekkim kacu. Miałam porównać tekst Tokarczuk do tekstu Reja, i o ile Tokarczuk lubię i czytam, o tyle (wstyd się przyznać, ale jeśli się nie przyznam to nie będzie cool story bro) za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć kiedy żył i
Komentarze (125)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Potwierdzam że nie trzeba znać lektur i to od dawna. Moja była nauczycielka polskiego do dzisiaj jest na mnie obrażona że zdałem.
Potwierdzam też że można mieć na ustnej 100% z prezentacji zrobionej w nocy przed maturą.
Potwierdzam też że można mieć 30% nie pamiętając tematu prezentacji. (serio, nie uwierzył bym gdybym sam tego nie podsłuchał)
I to jest bardzo dobry argument. Idiotycznym wg mnie pomysłem było wprowadzenie klucza w takim aspekcie jak interpretacja jakiegoś utworu literackiego. Tu powinno się pojawić kreatywne myślenie a nie próba wbicia się w najbardziej oklepany
Egzaminator nie powinien patrzeć przez pryzmat swoich poglądów na jakąś pracę, tylko powinien ocenić sposób i wartość merytoryczną argumentacji jaką prezentuje autor. Docenienie argumentów popierających jakąś tezę może być obiektywne i wcale nie musi być tak, że ktoś docenia słuszność tylko tych argumentów, które zgadzają się z jego światopoglądem.
no ok, ale jak ocenisz kreatywne myślenie, które może byc różnie zinterpretowane? oczywiście jestem przeciw uczenia się pod klucz, itp. ale z drugiej strony jak ocenisz kogoś starając się być jak najbardziej obiektywnym bez pewnych standardów, kluczy? bo np. jasiu napisze nt. wierszy sienkiewicza, że były głębokie i piękne i dostanie 5/10 pkt, zdzisiu napisze że mu się nie podobały(ale mądrze i uzasadniając) i dostanie 1/10 bo egzaminator kocha sienkiewicza,
PS. Zbrodnia i Kara, Mistrz i Małgorzata, Potop, Krzyżacy, a nawet Chłopi, Granica, czy Szekspir, o Psie który jeździł koleją i Dzieciach z Bullerbyn już nie wspominając . W pytę książki, a kto się chwali, że lektur nie czyta