Trzy godziny byłem surowym kanarem
Wyposażony w legalny identyfikator i w gronie kontrolerów ruszyłem w środę do wrocławskich autobusów i tramwajów. Efekt trzech godziny pracy to 10 wezwań do zapłaty, dwie kłótnie, dwie próby oszustwa. Bezczelni pasażerowie wkurzali się na nas, a sami w ogóle nie czuli się winni, że
formalinarudolfina z- #
- #
- #
- #
- 160
Komentarze (160)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
No i faktycznie, bilet nie miał tego nadruku. Dziwna sprawa, mandat 150,- poszliśmy wyjaśniać, zeszło 30 min. Zobaczymy jak się skończy - my uważamy, że tam lampka czerwona była, a
Rutynowa kontrola. Jedna dziewczyna niedaleko mnie nie miała biletu. Kanar sprawdził resztę wagonu i wrócił do niej, żeby wypisać mandat. Tramwaj zatrzymał się na przystanku, wchodzi facet - ~40 lat. Spojrzał na kanara, zobaczył indetyfikator i bloczek z mandatami i ni z gruchy ni z pietruchy wystrzelił:
- Ma Pan może sprzedać bilet?
A kanar ze stoickim spokojem:
- Tak, taki za 120zł.
Pozdrawiam serdecznie owego
Czyli jak wszędzie w Polsce - ostatnio był poruszany temat samoobrony, nie możesz za bardzo się bronić bo napastnik poda Cię do sądu. Tutaj w przypadku jazdy bez biletu, czyli nazwijmy to po imieniu - "kradzieży" (tak, jazda komunikacją miejską to usługa, która jest płatna, jeśli nie płacisz a z niej korzystasz to
tak ta usługa jest płatna
ja mieszkam a wawie i bilety dostarczają ZTM-owi 30% utrzymania a resztę miasto
wiec z moich podatków już zapłaciłem 70% czy jeżdżę autobusem czy prywatnym samochodem (z uwagi na ceny benzyny samochodu się pozbyłem na początku roku)
jak transport miejski będzie w pełni wolnorynkowy to pogadamy o jeździe na gapę jako o kradzieży, a gapowiczów będziesz mógł nazwać złodziejami, na razie mówisz o podatnikach przyjacielu