W moim mieście JKM, mówił ciekawą opowiastkę. Otóż załóżmy, w starożytności 10 chłopa tyrało na jednego pana, a dziś 10 chłopa tyra na socjal dla jednego menela. Wniosek ? W kraju z socjalem panem jest jakiś żul, a niewolnikiem normalny obywatel.
Ja jestem zwolennikiem 10% podatku - rząd zabiera nam 10% tego co zarobimy. I nie na socjal, tylko na realne inwestycje, drogi, transport publiczny, kolej, i te sprawy. Jak ktoś nie
@P3rkoZ_93: Ubezpieczenia też tylko prywatne, i prywatne fundusze emerytalne zero przymusu, najwyżej później zdechnie się w rowie.
Nikt nie zdechnie w rowie. Im bardziej liberalna gospodarka tym więcej ludzi zajmuje się filantropią, a prywatna inicjatywa zawsze skuteczniej dociera do ludzi naprawdę potrzebujących pomocy. W praktyce w rowie prędzej zdechniesz w ZSRE niż w państwie wolnorynkowym.
O podatkach to mówią tylko w internecie - partie polityczne mogą się mordować o bzdury albo Grabarczyka, ale solidarnie trzymają sztamę jeśli idzie o KASĘ.
@MajkiFajki: Bo kasa to jedna z tych rzeczy, których nigdy dość.
To nie kwestia gdzie pisać o podatkach, ale kwestia do kogo. Do tych, którzy korzystają na ich wysokości? Oni są zadowoleni i mają więcej zasobów do roztrwonienia, a optymalizacja wydatków nie jest po ich myśli, bo to jeszcze więcej pracy i trudnych decyzji komu obciąć z budżetu. Dobre rady (np. takie jak tu: http://gb.pl/gospodarka/analizy/bryk-dla-decydentow-jak-zlikwidowac-bezrobocie.html) rządzącym można dawać "trzymając ich
W zasadzie między niewolnictwem a pracą w państwie polskim nie ma różnicy jeśli pominąć tak oczywisty fakt że jawne niewolnictwo jest lepsze. W państwie polskim do bezwzględnego wyzysku dodają poniżające hasła typu "by żyło się lepiej, jesteśmy zieloną wyspą, zbudujemy drugą Japonię itp, w zależności jak złośliwy jest ten, kto akurat administruje państwem polskim.
Musimy się pogodzić z tym że jesteśmy trybikami w wielkiej machinie , najgorsze jest to że pracujemy a ta machina nie przynosi adekwatnych korzyści a wręcz przynosi jedynie straty i rujnuje gospodarkę.
ale nie musimy się godzić na pracę w rozwalającej maszynie, gdzie część trybików nie musi się kręcić, bo inne się kręcą za nie, przy okazji tracąc 20% oleju dziennie.
@Tym: Użyte dane są ogólnodostępne w internecie oraz w wielu publikacjach. Mam tutaj na myśli stawki VAT, wysokość podatków w danych krajach w danym okresie itd. To oczywiste, że gdy pisze się artykuł traktujący o tym samym, szczególnie gdy dwie osoby mają b. zbieżny pogląd na daną rzecz, to istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, a nawet jest to wręcz pewne, że niektóre dane się pokryją.
Według WHO statystyczny Polak wypija rocznie 13,3 litra czystego alkoholu. Dla 40% wódki rocznie są to ponad 33 litry, co przekłada się na 66 butelek o pojemności 0,5 l. Wychodzi więc na to, że sugerując spożycie 52 butelek nieco zaniżyłem statystykę. ;)
Powstaje pytanie, czy zależy nam na wyższych wpływach w danym roku mając jednocześnie świadomość, że poczynione kroki skutecznie zahamują rozwój gospodarki, czy może jednak myślimy perspektywicznie, tj.
Tylko, że na zmianę tego systemu nie ma szans. Jest on bowiem pochodną keynesizmu. A keynesizm przynosi bardzo dużo korzyści politykom i wielkiemu biznesowi, bo pozwala politykom drukować bez opamiętania pieniądze, by przekupywać wyborców i napychać kieszenie bankierom. A durni wybocy dają się na to nabierać. I ciągle będą się dawali nabierać. Co więcej, prędzej zgodzą się, by rządy coraz bardziej trzymały ich za mordę (co już się powoli dzieje), niż by
Aha i dla wszystkich "myślących", że socjalne ciągotki mają tylko ludzie "mierni ale wierni" mała anegdotka:
Miejsce: Wrocławska firma z branży IT, zatrudnia ponad 150 osób (średnie zarobki szeregowego pracownika: 4,5K brutto). Tekst jednego z kolegów: "Ja mogę płacić i nawet 70% podatków. Byle, żeby mógł w Polsce godnie żyć." - dokładny cytat. ów osobnik, ma wyższe wykształcenie (politechnika wrocławska), właśnie robi doktorant.
KAŻDE państwo z samej swojej definicji jest przemocą, a każde prawo ma charakter narzędzia totalnego/przymusowego. Nawet jeśli będziemy żyli w ustroju gdzie państwo będzie jedynie tzw. nocnym stróżem, to nie ma od tego ucieczki. Ba! Przecież same "zasady wolnego rynku" też są zbiorem sztucznych, formalnych zasad narzuconych jednostce, nieprawdaż?
Wystarczy zrobić pierwszy krok i ułatwić ludziom tworzenie firm, powiedzmy jeżeli osoba zakłada firmę pierwszy raz to przez pierwszy rok jest to kompletnie za free. k%!%a jeżeli bezrobotny menel idzie się zarejestrować w UP i dostaje z tego tytułu ubezpieczenie i/lub zasiłek to dlaczego osoba która próbuje coś postawić na nogi też tak nie może mieć, przynajmniej na początku?
Komentarze (93)
najlepsze
Ja jestem zwolennikiem 10% podatku - rząd zabiera nam 10% tego co zarobimy. I nie na socjal, tylko na realne inwestycje, drogi, transport publiczny, kolej, i te sprawy. Jak ktoś nie
Nikt nie zdechnie w rowie. Im bardziej liberalna gospodarka tym więcej ludzi zajmuje się filantropią, a prywatna inicjatywa zawsze skuteczniej dociera do ludzi naprawdę potrzebujących pomocy. W praktyce w rowie prędzej zdechniesz w ZSRE niż w państwie wolnorynkowym.
To nie kwestia gdzie pisać o podatkach, ale kwestia do kogo. Do tych, którzy korzystają na ich wysokości? Oni są zadowoleni i mają więcej zasobów do roztrwonienia, a optymalizacja wydatków nie jest po ich myśli, bo to jeszcze więcej pracy i trudnych decyzji komu obciąć z budżetu. Dobre rady (np. takie jak tu: http://gb.pl/gospodarka/analizy/bryk-dla-decydentow-jak-zlikwidowac-bezrobocie.html) rządzącym można dawać "trzymając ich
ale nie musimy się godzić na pracę w rozwalającej maszynie, gdzie część trybików nie musi się kręcić, bo inne się kręcą za nie, przy okazji tracąc 20% oleju dziennie.
http://www.wykop.pl/ramka/840637/podatki-w-polsce-czyli-2965zl-1060zl/
I oczywiście powtórzona bzdura, jakoby jedynym podatkiem jaki płacił Polak w II RP był dochodowy 25%.
Nie
PS. Jeśli dysponuje Pan materiałami, z
Według WHO statystyczny Polak wypija rocznie 13,3 litra czystego alkoholu. Dla 40% wódki rocznie są to ponad 33 litry, co przekłada się na 66 butelek o pojemności 0,5 l. Wychodzi więc na to, że sugerując spożycie 52 butelek nieco zaniżyłem statystykę. ;)
Powstaje pytanie, czy zależy nam na wyższych wpływach w danym roku mając jednocześnie świadomość, że poczynione kroki skutecznie zahamują rozwój gospodarki, czy może jednak myślimy perspektywicznie, tj.
Miejsce: Wrocławska firma z branży IT, zatrudnia ponad 150 osób (średnie zarobki szeregowego pracownika: 4,5K brutto). Tekst jednego z kolegów: "Ja mogę płacić i nawet 70% podatków. Byle, żeby mógł w Polsce godnie żyć." - dokładny cytat. ów osobnik, ma wyższe wykształcenie (politechnika wrocławska), właśnie robi doktorant.
Ja wiem, że branża IT to nie same intelektualne