AMA - Tłumacz pisemny, freelancer
Jestem tłumaczem pisemnym języka angielskiego i niemieckiego (kombinacje: PL-EN, EN-PL, DE-PL, DE-EN, na niemiecki nie tłumaczę) od 4 lat. Skończyłem tłumaczenia specjalistyczne na UW i metody ilościowe w ekonomii i systemy informacyjne na SGH. Zapraszam do zadawania pytań.
GrammerNazi z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 29
Komentarze (29)
najlepsze
2. co jeśli trafisz na zdanie, które jest dwuznaczne?
1. Generalnie jeżeli mam jakieś wątpliwości, to kontaktuję się ze zleceniodawcą lub z pośrednikiem (biurem tłumaczeń). Jeżeli nie uzyskam satysfakcjonującej odpowiedzi, tłumaczę, tak jak mi kazano, ale umieszczam adnotację na dole strony z moimi uwagami.
Ale to naprawdę rzadkie przypadki, na palcach dwóch rąk mógłbym je zliczyć.
2. W moich tekstach chyba się nie zdarzyło, żeby dwuznaczność była celowa (nie tłumaczę literatury). W związku z tym z kontekstu odczytuję, o
2. Ile godzin pracujesz tygodniowo?
1. Da się, ale konkurencja w popularnych językach jest ogromna, więc trzeba wyróżniać się wysoką jakością. Średnia z ostatnich 12 miesięcy to w przybliżeniu średnia krajowa, ale są duże wahania liczby zleceń (a zatem i zarobków). W najgorszym miesiącu zarobiłem niewiele ponad 1000 zł.
Na początku mojej kariery było to głównie zajęcie dodatkowe (studiowałem dziennie).
2. Na średnią krajową pracuję gdzieś 3/5 etatu (3 dni w tygodniu po 8h). Jest
2. Tekst polski specjalistyczny (np. prawniczy lub techniczny) tłumacznie na angielski 10 str A4 - jaka cena? i w drugą stronę - to samo, ale z EN na PL?
3. Na jakie teksty (rodzaj, typ, język) jest największe zapotrzebowanie, inaczej: czego tłumaczysz najwięcej?
1. Z najbardziej oczywistego - z niemieckiego nie czuję się tak pewnie jak z angielskiego i polskiego. Angielski znałem naprawdę dobrze idąc na studia i już go tylko szlifowałem, niemieckiego tak naprawdę dobrze się nauczyłem gdzieś na drugim, może trzecim roku. Za mało czytam po niemiecku niestety. Na niemiecki zdarzało mi się tłumaczyć tylko proste teksty: kilka CV itp.
2. Za specjalistyczne tłumaczenia, niezależnie w którą stronę, biorę zwykle 30
Czy pracodawcy mocno zwracają na to uwagę? Czy wystarczą umiejętności/wiedza i odpowiednie certyfikaty?
Od końca odpowiem:
"Pracodawca" to za duże słowa :-) Zleceniodawcą może być ktokolwiek, mogę być nim nawet ja (gdybym miał w przyszłości za dużo zleceń, mógłbym ci podzlecać część). Najczęściej zleceniodawcą, a raczej pośrednikiem są biura tłumaczeń. Jeżeli pokażesz im, że dużo potrafisz, to nikt nie będzie patrzył na twoje studia - liczą się tylko umiejętności/wiedza. Rzecz w tym, żeby te biura ci taką szansę dały :-) - to ułatwiają
Nie posiadam uprawnień tłumacza przysięgłego.
Ale to chyba jest jeden z tych powszechnych mitów: tłumacz przysięgły zna się na wszystkim i w ogóle jest nieomylny. G... prawda. Niestety wielu przysięgłych nawet nie zna zasad wykonywania tłumaczeń uwierzytelnionych (wypisują później bzdury i zwracają uwagę innym, a w życiu nawet nie mieli w rękach Kodeksu tłumacza), wielu przysięgłych w ogóle nie zna żadnych zasad wykonywania jakichkolwiek tłumaczeń, wielu przysięgłych nawet nie rozumie
Biura, z którymi już współpracuję, same wysyłają mi propozycje co jakiś czas, ale nie są one na tyle regularne żeby samemu nie szukać nowych możliwości. Tłumaczę gdzieś od 60 do 180 stron miesięcznie (duże wahania; patrz niżej).
2. Jeśli tak, to czemu wybrałeś akurat MIESI?
3. Czy nie myślałeś o pójściu właśnie w kierunku finansów/ekonomii? Skończyłeś metody ilościowe, znasz biegle dwa języki obce, więc pewnie mógłbyś poszukać jakiegoś ciekawego zajęcia za granicą. Domyślam się, że "nie kręci" Cię to tak jak tłumaczenia :)
1. Zawsze pasjonowałem się językami, przez długi czas angielskim, potem doszedł niemiecki i teraz trochę też rosyjski. Na esgieh poszedłem po to, żeby mieć w razie czego opcję awaryjną gdyby nic nie wyszło z kariery tłumacza. No i wyszła z tego cenna specjalizacja :)
2. Bo jest to jedyny kierunek na esgiehu, na którym można nauczyć się dużo jak na polskie warunki praktycznych rzeczy. Poza tym ja (oprócz języków) jestem
2. Wolisz słowniki internetowe czy papierowe?
3. Masz stronę internetową?
1. Tak, korzystam z Wordfasta. Na Tradosa na razie mnie nie stać.
2. Zdecydowanie internetowe. I do tego umiejętne używanie google'a.
3. Jeszcze nie, bo nie mam działalności (obecnie pracuję na umowę zlecenie). Jak założę działalność, to będę miał stronę i Tradosa i wszystko wrzucę w koszty :)
Mozzie: You're gonna love this, the street is abuzz. Someone is looking for you! No name, he's a kid, word is he talks the talk, so to speak the speak.
Neal: Did you enjoy that sentence?
Mozzie: Yes, I did.
chodzi mi oczywiście o word is he talks the talk, so to speak the speak. (dialog podałem cały, żeby wyłapać kontekst), to jakaś wariacja idiomu talk the talk walk
Nie tłumaczę języka potocznego. Gry słów są zresztą najtrudniejsze do przetłumaczenia.
Jeżeli chodzi o znaczenie, to jest z jednej strony wariacja idiomu 'talk the talk... walk the walk' (he talks the talk, czyli jest full of hot air (full of shit)) , a z drugiej strony zabawa językiem.