To jest trochę tak jak ze sprzedawcami samochodów, którzy kręcą liczniki. Wiadomo kto zaczął (kręcić), ale koniec końców klient chce teraz 10 letniego samochodu z przebiegiem 80 tys i to max (co wiadomo jest ciężkie do uzyskania) - więc liczniki są kręcone, bo klienci wymagają, a klienci wymagają bo jak mogą mieć "z przebiegiem 80tys za 10 tys to czemu płacić 10 tys za samochód z przebiegiem 150tys?"
Przypomniała mi sie jeszcze jedna świetna anegdota o ekonomii napisana jeszcze przez Woltera. Podaję z pamięci, zatem sorry za nieścisłości. W jednej z przypowiastek perski podróżnik po Europie zachwyca się królem Ludwikiem XIV, któremu kiedy zaczęło brakować pieniędzy w skarbcu: "Król to wielki czarnoksiężnik, wmówił swojemu ludowi,że jeden talar jest wart dwa talary. Dzięki temu ma teraz w skarbcu dwa miliony talarów a nie jeden".
Uczelnie ekonomiczne są wypełnione ludźmi z wioch i odrzutami z innych uczelni, którzy uparli się aby studiować, więc czego się można po nich spodziewać?
Komentarze (43)
najlepsze
I wracając do analityków
Mam nadzieję, że min. Rostowski nie jest