Jeżeli robiłeś chociaż połowę z tych rzeczy z kolegami na podwórku...
... to znaczy że zasmakowałeś smaku prawdziwej (nie wirtualnej) zabawy. Od siebie dorzucę jeszcze wojny pomiędzy blokami. Broń - zaschnięte grudki ziemi (świetnie się rozpadają, prawie niegroźne). Jeszcze jedno, nasza huśtawka miała ogranicznik i można było "tylko" podbitki robić.
![reddigg](https://wykop.pl/cdn/c3397992/reddigg_ox12rpbX9f,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 109
Komentarze (109)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
W życiu bym nie zamienił tamtego dzieciństwa na dzieciństwo od nowa, ale w dzisiejszych czasach!
Ale nie robiłem nawet połowy z tych rzeczy, a dzieciństwo miałem niewirtualne.
Luźno miałeś. U mnie przelewek nie było - kamienie (wiadomo, nie jakieś ogromne), no i wielkie kije (oczywiście im większy kij, tym większy wojownik, niektórzy nawet biegali z dwumetrowymi gałęziami - fajnie to wyglądało :)) i jak dochodziło do walki,to litości nie było - sam kilkukrotnie dość mocno oberwałem, no i sam też miałem okazję
U nas jeden kumpel też robił za "kawalerię"... do czasu aż jeden spryciarz mu szprych nie zablokował :P
Zawszę też ze starymi znajomymi na spotkaniach po latach, masz o czym rozmawiać. Jeśli nawet się bardzo różnicie to jest jeden wspólny mianownik - dzieciństwo na blokowisku.