tak sobie myśle, czy nie ma jakiegoś sposobu by pozbyć się pośredników ?? nawet żeby było tak że się kilku, kilkunastu rolników zbiera i sami robią za pośredników i dostarczają do okolicznych miast/miescowości i np. po cenie jaka wam odpowiada i konkurencyjna do obecnej, zatrudniać możecie ludzi do dystrybucji z okolicy, w danym mieście ( zmnieszacie lokalne bezrobocie ), ceny produktów są niższe, kasa u was zostaje.
@silverado: Brzmi fajnie i prosto, ale prowadzenie sklepu kosztuje - sprzedawca, budynek+media, miliard podatków i innych zusów, sanepidów i kontroli, księgowość i kupa papierów, które zajmują masę czasu - szybko się okaże, że cena producenta-sprzedawcy detalicznego owszem, będzie niższa, ale wcale nie aż tak konkurencyjna, żeby łatwo się było przebić, albo zysk z dodatkowego przedsięwzięcia nie będzie dość atrakcyjny.
@silverado: ciekawe czy w małym sklepiku w mieście sprzedadzą 4 tony ogórków (bo tyle produkuje autor wykopu), i podobne ilości innych warzyw na tydzień :)
edit: jakby sklepik był czynny 12 godzin dziennie, przez 7 dni w tygodniu, to żeby sprzedać 4 tony, musiałby sprzedawać ponad 47kg ogórków na godzinę. Tyle to nawet największe supermarkety z 50 kasami nie sprzedają.
Sam jestem ogrodnikiem. Nawet nie wiece jak ciężko się to cholerstwo zrywa. Tropikalny klimat (ogórek uwielbia ciepło i wysoką wilgoć)+ same krzaki zarośnięte jak dżungla+ małe igiełki na liściach, które powodują otarcia i nieziemskie szczypanie+ większe igiełki na samych owocach (dotyczy tych krótkich zwanych potocznie gruntowymi) przełażące przez rękawice. Dochodzi łatwość w łapaniu wszelkich chorób i szkodników plus wysokie ceny za jedno nasionko (nasionko dobrej odmiany ogórka może kosztować do 1.5 zł,
@Stefanescu: zanim coś napiszesz geniuszu sprawdź. Możesz teraz uwierzyć, ja dzięki tobie wierzę, że ci bezrefleksyjni idioci to jednak prawdziwe zjawisko.
@noiragneau - Z tatą prowadzimy ogrodnictwo - trochę większe od Twojego - i hodujemy pomidory, sytuacja w tym roku jest dość nieciekawa. Mimo tego, że o pomidorach nikt nie wspominał w kontekście E.Coli to cena jest już niska a ciągle spada. Przyjęła się teraz tendencja, że nikt nie kupuje warzyw co niszczy rynek warzywny. Media nie informują kompletnie co należy robić żeby bakterię usunąć z warzyw (chociaż nie wiadomo nawet czy to
@a__m: Aktualnie niestety jeszcze nie dojrzały, ale już niedługo. Podobno dobre, tata już ponad 30 lat się tym zajmuje, całe miasteczko chwali, że dobre więc chyba coś w tym jest... Jak będziesz kiedyś w lato pokonywał trasę Poznań - Koszalin nad morze to napisz, mamy punkt sprzedaży przy drodze akurat, dostaniesz kilogram za symbolicznego grosza. Tyko ciii ; )
Mam pytanie do experta od ogórków: jak to możliwe, że ogórki "zaraziły" się bakterią. Ja rozumiem, jakimś grzybem itp., ale chyba bakterie normalnie nie atakują warzyw?
@GreyFox: Zacznijmy od tego, że Escherichia coli (czyli pałeczka okrężnicy) to naturalnie występująca bakteria przewodu pokarmowego. Każdy ją ma, żyje z nią i ma z nią styczność. Obecność E. coli to zazwyczaj znak, że ktoś nie umył rąk. Więc nic dziwnego że na warzywach jest jej pełno skoro używa się np. obornika. Optymalna temperatura dla E. coli to 37 stopni C (tyle ile wewnątrz człowieka) ale oczywiście może żyć i przy
Komentarze (145)
najlepsze
Wiem, to pewnie już istnieje,
edit: jakby sklepik był czynny 12 godzin dziennie, przez 7 dni w tygodniu, to żeby sprzedać 4 tony, musiałby sprzedawać ponad 47kg ogórków na godzinę. Tyle to nawet największe supermarkety z 50 kasami nie sprzedają.
Ogórek Marines 100 nasion- 138 zł w promocji.
http://www.nasiona-holenderskie.pl/ogorek-szklarniowy-tunelowy-c-55.html?page=2&sort=3a
http://pokazywarka.pl/fbnm58/
czekaj, zaraz zrobię...
Schodzą po 1zł i nikt nie zarzeka. Do tej giełdy najwyraźniej nie dotarła psychoza bakterii.