temat nie raz wałkowany, Adobe stosuje politykę 1$ = 1euro. Ale po przeliczeniu i tak wyjdzie wciąż taniej, niż w PL. Tutaj Adobe tłumaczy się tak, że polska lokalizacja też kosztuje i muszą sobie odbić to w cenie. Zatem za parę / paręnaście stron tekstu tłumaczenia z ang na pl liczą sobie po około 1500 zł od kopii. To najdroższe tłumaczenia z jakimi można się spotkać w życiu ;)
@simperium: tutaj jest duże piractwo, dlatego aby zachęcić ludzi do kupowania oryginałów, trzeba je wystawiać w odpowiednio wysokich cenach. Bo inaczej jakbyś mógł kupić oryginalny program za 300zł to nie czułbyś się już tak dużo lepszy od tego, co ma pirata ściągniętego z neta. A tak jak płacisz 1500zł to już może się czuć "like a boss" w porównaniu z posiadaczem pirata. Przecież to oczywista polityka, która ma zmniejszyć piractwo.
O bardzo wysoką cenę produktów Adobe i Quark należy zapytać Pana Rafała Gardulskiego który jest właścicielem firmy Wimal (co było wspomniane wyżej) oraz wspaniałej kolekcji bardzo drogich aut (tu uwaga - nie jestem zawistny, zazdrosny czy cokolwiek w ten deseń - jest to powszechnie znana sytuacja i jednocześnie odpowiedź na wiele pytań). Adobe wydaje się mieć w ciemnym głębokim poważaniu nasze pretensje cenowe - nic dziwnego skoro są rynkowym potentatem i jakieś
@herbstnebel: Z tym że każdy kto będzie chciał komercyjnie wykorzystywać ściągniętego Photoshopa, czy cokolwiek z ich pakietu, ma spore szanse stanąć w obliczu bardzo przykrych konsekwencji.
Wszystko ładnie, ale w Polsce nie stosujemy oznaczenia tysiąca kropką (1.500). Po prostu - albo spacja, albo nic (1 500; 1500).
Sam temat stary jak królowa angielska. Ile jeszcze będziecie się dziwić, że coś w Polsce jest droższe niż w USA, gdzie elektronika jest jedną z najtańszych na świecie? Firma dyktuje ceny. To jej prawo. Jeżeli nie przeszkadza ci brak języka polskiego, to po prostu kup wersję z Amazona i po sprawie.
A potem się dziwią, że piractwo się szerzy, skoro za program doprawdy niezbyt genialny każą sobie tak słono płacić... Dopóki ceny będą wysokie, dopóty czarny galeon będzie pływał.
Nawet gdyby Photoshop był za stówkę to ile osób (poza firmami) w Polsce by kupiło?
Inny przykład, Total Commander (dawniej Windows Commander) kiedyś (IV.2007) kosztował 72 zł jeszcze nie widziałem u kogoś legalnego egzemplarza - z wykupioną licencją.
Jakie ma to znaczenie czy oprogramowanie kosztuje 1500 czy 3000 skoro i tak ściągnięte z sieci.
Ceny mają kluczowe znaczenie. Total Commander nie jest niezbędny, a do tego ma mniej lub bardziej udane darmowe klony, stąd cena którą podałeś jest zdecydowanie zbyt wysoka. PS w pewnych branżach jest niezbędny. A jedyny sensowny darmowy konkurent w postaci GIMPa nie obsługuje natywnie CMYK i trzeba się posiłkować jakimiś półśrodkami. Piję do tego, że gdyby PS kosztował np 1500 zł, to nie wahałbym się z zakupem dla mojej firmy.
@goffer_pl: Nawet gdyby Photoshop był za stówkę to ile osób (poza firmami) w Polsce by kupiło?
Ja kupiłem Office Home jak był za 170(?)zł i jestem bardzo zadowolony z promocji.
Jeśli chodzi o artykuł, to tak duża róznica w cenie prawdopodobnie bierze się stąd, że każda płytka, pudeło i instrukcja jest tłumaczona dla każdego klienta oddzielnie i tyle.
Czy to nie przypadkiem wina tego, że jesteśmy w jakiejś tam grupe krajów o wysokim stopniu piractwa? Gdzieś coś kiedyś obiło mi się o uszy, że wyszliśmy z tej najgorszej, a to miało się przyczynić do obniżenia cen czy czegoś takiego. Może wysoką ceną chcą sobie refundować misji popyt by wyszło zgodnie z prognozami finansowymi... Wiedziałem niedawno program do robienia czcionek $600 a w jakiejś rozszerzonej wersj chyba $900. Ogólnie jak spotykałem
Ad rem, gdy kupowałem w 2003 amortyzator do roweru zapłaciłem ok. 1650zł. W USA, po przeliczeniu walut, wyniósłby mnie 650zł mniej, niestety zauważyłem ten fakt zbyt późno.
Ja, ofiara grammar SS, kajam się za ten szkolny błąd.
Wracając do tematu - to, co obserwujemy w temacie cen z Polskich sklepach jest po prostu jakąś kpiną. Skoro za te 559$ można towar wyprodukować, przetransportować i sprzedać płacąc amerykańskie pensje robotnikom, przewoźnikom i sprzedawcom, to skąd do jasnej ciasnej bierze się podwójna przebitka w kraju, w którym przykładowy sprzedawca zarabia nie $1200 a $350 miesięcznie.
A Wy nie widzicie komunikatu "We are not able to ship this item to your default shipping address."? (mój default shipping address jest oczywiście w PL, w Warszawie, więc nie sądzę aby problem polegał na czymkolwiek innym niż na tym, że do Polski tego nie wysyłają).
W UK jest chyba jeszcze taniej, szczególnie używany. W zasadzie zastanawiałem się nad kupnem, ktoś wie jak sprawdzić czy nie wciskają mi pirata czy coś?
jako uzytkownik Adobe zastanawiałem się nad kupnem w USA, ale okazało się, że wtedy wsparcie techniczne miałbym tylko z USA i nie mógłbym korzystać ze wsparcia w Europie. Ale z umiejętnością angielskiego to i tak żaden problem. Innej różnicy poza innym rynkiem i cenami to nie znam.
- a i oczywiście aplikacja ie posiadałaby języka polskiego, ale to da sie przerobić
@stumpfelch: Różnica byłaby taka, że używając go w Polsce robiłbyś to nielegalnie. Tak niestety jest z Adobe. Również planowałem zakup w USA, jednak po przeczytaniu licencji, pozostało kupno w Europie.
@hackwise: Bzdury, w licencji producent może sobie pisać co chce. I tak to nie jest prawnie wiążące, w Polsce jeśli kupiłeś legalnie - to używasz legalnie.
Przede wszystkim VAT. Zapamiętajcie, że w naszym, dziwnym regionie kulturowym dopłacacie >20% dodatkowego podatku, którego w USA nie ma.
Druga sprawa to skomplikowany system podatkowy oraz koszta "ochrony środowiska" obowiązujące wydawców na terenie UE. Za to wszystko płacą nabywcy. Oczywiście Wimal również swój narzut ma, ale największe podziękowania należy kierować w stronę socjalizmu.
to zauwaz, ze kupujesz najdrozszego pirata w swojej historii, bo umowa licencyjna nie pozwala na wykorzystanie softu zakupionego w stanach do uzytku poza stanami ;)
Komentarze (140)
najlepsze
Sznurek
* dystrybutor Adobe w PL
Taaaak, tylko Komputronik jest tym złym...
W dodatku to w większości wersje Retail.
Za wniesienie sobie liczą.
Kolega mocno się sfokusował na ten target.
Sam temat stary jak królowa angielska. Ile jeszcze będziecie się dziwić, że coś w Polsce jest droższe niż w USA, gdzie elektronika jest jedną z najtańszych na świecie? Firma dyktuje ceny. To jej prawo. Jeżeli nie przeszkadza ci brak języka polskiego, to po prostu kup wersję z Amazona i po sprawie.
Tysiąc 500 złotych, może być?
Inny przykład, Total Commander (dawniej Windows Commander) kiedyś (IV.2007) kosztował 72 zł jeszcze nie widziałem u kogoś legalnego egzemplarza - z wykupioną licencją.
Jakie ma to znaczenie czy oprogramowanie kosztuje 1500 czy 3000 skoro i tak ściągnięte z sieci.
Ceny mają kluczowe znaczenie. Total Commander nie jest niezbędny, a do tego ma mniej lub bardziej udane darmowe klony, stąd cena którą podałeś jest zdecydowanie zbyt wysoka. PS w pewnych branżach jest niezbędny. A jedyny sensowny darmowy konkurent w postaci GIMPa nie obsługuje natywnie CMYK i trzeba się posiłkować jakimiś półśrodkami. Piję do tego, że gdyby PS kosztował np 1500 zł, to nie wahałbym się z zakupem dla mojej firmy.
Ja kupiłem Office Home jak był za 170(?)zł i jestem bardzo zadowolony z promocji.
Jeśli chodzi o artykuł, to tak duża róznica w cenie prawdopodobnie bierze się stąd, że każda płytka, pudeło i instrukcja jest tłumaczona dla każdego klienta oddzielnie i tyle.
http://pokazywarka.pl/peav/
Linki się już przeterminowały, ale treść jest wciąż aktualna.
Ad rem, gdy kupowałem w 2003 amortyzator do roweru zapłaciłem ok. 1650zł. W USA, po przeliczeniu walut, wyniósłby mnie 650zł mniej, niestety zauważyłem ten fakt zbyt późno.
Ja, ofiara grammar SS, kajam się za ten szkolny błąd.
Wracając do tematu - to, co obserwujemy w temacie cen z Polskich sklepach jest po prostu jakąś kpiną. Skoro za te 559$ można towar wyprodukować, przetransportować i sprzedać płacąc amerykańskie pensje robotnikom, przewoźnikom i sprzedawcom, to skąd do jasnej ciasnej bierze się podwójna przebitka w kraju, w którym przykładowy sprzedawca zarabia nie $1200 a $350 miesięcznie.
http://www.shipito.com/shop-pricing#virtualmailbox
http://myus2.myus.com/Memberships.aspx
http://www.mailservicecenter.com/moreinfo.php
Komentarz usunięty przez moderatora
- a i oczywiście aplikacja ie posiadałaby języka polskiego, ale to da sie przerobić
Druga sprawa to skomplikowany system podatkowy oraz koszta "ochrony środowiska" obowiązujące wydawców na terenie UE. Za to wszystko płacą nabywcy. Oczywiście Wimal również swój narzut ma, ale największe podziękowania należy kierować w stronę socjalizmu.
to zauwaz, ze kupujesz najdrozszego pirata w swojej historii, bo umowa licencyjna nie pozwala na wykorzystanie softu zakupionego w stanach do uzytku poza stanami ;)