Pobrała emeryturę sąsiadki, pieniądzy zwróciła, bo jej "też są potrzebne"
Emerytura w wysokości 1835,45 zł zamiast do rąk właścicielki, trafiła do jej sąsiadki. 64-letnia mieszkanka warszawskiego Mokotowa codziennie wydawała nieswoje pieniądze, a gdy sprawa błędu pracownika Poczty wyszła na jaw, nie chciała zwrócić pieniędzy.
kubaowo z- #
- #
- #
- #
- #
- 7
Komentarze (7)
najlepsze
masz tytul niezgodny z trescia
Mnie z dobre 20 lat temu tak zginął zwrot podatku, listonosz zostawił go w innym domu, bo imię i nazwisko się zgadzało. Nie mam pojęcia jak to odkręcili, kasę po reklamacji dostałem od poczty bo według US to nie ich problem, że nie dotarły tam gdzie trzeba.
Może listonosz nie podumał albo nie do końca ogarniał przepisy i myślał, że może u sąsiadki zostawić - listy polecone może spokojnie zostawić sąsiadowi (jeżeli zobowiąże się je przekazać adresatowi), a nawet dozorcy czy sołtysowi we wsi.
Całkiem inna sprawa to, że starsze emerytki
Listonosz od mojej babci tak się swojego czasu rozbestwił, że jak kiedyś zostawił jej emeryturę u sąsiadki, to sam sobie "prowizję" odliczył bez pytania xD