Witam wszystkich.
W związku ze zbliżającymi się wyborami chciałem się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat prawa do głosowania.
Na wykopie wielokrotnie padały sformułowania o nieświadomości i braku wiedzy głosujących... A może by tak wprowadzić egzamin państwowy, którego zdanie upoważniało by do głosowania w wyborach?
Analogicznie jak z prawem jazdy - niby prosta rzecz a tak wiele osób ma problemy ze zdaniem egzaminu. Sam egzamin według mnie jest potrzebny - przynajmniej w pewnym stopniu możemy spodziewać się, że nowi kierowcy znają podstawy o ruchu drogowym (wpływa to na bezpieczeństwo na drogach).
A co z wyborami? Nie od dziś wiadomo, że w demokracji profesor ma mniej do gadania niż dwóch pijaczków spod sklepu monopolowego. Demokracja daje każdemu obywatelowi prawo do głosowania. Demokracja daje również prawo każemu obywatelowi do zostania tym kim chce - z tą różnicą, że jeżeli chcemy być lekarzem musimy skończyć studia (dużo egzaminów), chcemy być kierowcą - musimy zdobyć prawo jazdy, chcemy zostać prawnikiem - musimy ukończyć prawo.
Gdybyśmy wprowadzili państwowy egzamin upoważniający do głosowania (z wiedzy o społeczeństwie, historii, polityce i ekonomi), mielibyśmy pewność, że wyborcy dokonują świadomych wyborów. Oczywiście zaraz ktoś podniesie głos, że nie możemy ludziom zabrać prawa do głosowania! Nie zabierajmy, tylko wymagajmy od ludzi, żeby byli świadomi jak mogą to prawo wykorzystać.
Większość ludzi prawdopodobnie taki egzamin by oblała, ale czy nie lepiej kiedy na wybory pójdzie 1000 niż 10 000 ludzi podzielających poglądy serwowane w telewizji??
Komentarze (106)
najlepsze
No i wykopowa dzieciarnia może wreszcie zajęłaby się czymś produktywnym.
Ok, to jest fajne, tylko jak niby chcesz to zrobic? Troszke mnie rozsmieszylo to zdanie, bo nie mamy zadnej mozliwosci na realizacje takiego zadania, a ono brzmi tak, jakbysmy taka mozliwosc mieli i jedyna kwestia (gdybysmy juz na wprowadzenie egzaminu sie zdecydowali) byloby dogadanie szczegolow...
a co powiecie na pomysł żeby parlament był wybierany przez samorządy ?
no z tym wójcikowym to masz sporo racji, przy czym nie zakładam że głosowałby tylko wójt ale nie mam wiedzy na temat struktur władzy w samorządach (od gmin po duże miasta) żeby to sprecyzować. może jakaś rada ? to minimalizowałoby skutki tych nieszczęsnych 49%
i niech nie idą! Potem mamy takie wyniki, gdzie ludzie głosują tak, jak jest modnie.
W poprzednich wyborach spora moja rzesza znajomych głosowała na PO nie dlatego, że podobał im się ich program partyjny, nie dlatego, że widzieli, iż ta partia uczyni zmiany, tylko dlatego, że przecież nie zagłosują na PiS. Argumentacja godna idiotów.