Rolnik od 12 lat walczy w sądach, bo chlewnia przeszkadza sąsiadom
Sąd orzekł, że właściciel posesji musi wynagrodzić krzywdy sąsiadom i spełnić ich żądania odnośnie prowadzonej działalności. Cóż takiego wyczynia ów gospodarz, że zainteresował się tym wymiar sprawiedliwości? Otóż jest rolnikiem i w małej chlewni tuczy świnie. Ten wyrok może pogrzebać...
farmer_pl z- #
- #
- #
- #
- #
- 138
- Odpowiedz
Komentarze (138)
najlepsze
@MistrzKowalski: Tych problemów nie można porównywać. To jakie tam sobie drzewa, kwiaty czy kartofle sadzisz na swoim terenie, nie powinno interesować sąsiadów. Rośliny nie bywają przeważnie uciążliwe. Ze zwierzętami problem jest inny. Duże chlewnie to nie tylko hałas, ale również nieprzyjemny smród w całej okolicy. Z artykułu wynika, że gość pod nosem sąsiadów rozbudował chlewnię ze 120 do 360 sztuk. Jeśli zapach z
Doskonale znam wiejskie zapachy chlewni, kurników, stajni i świeżo wywożonego obornika całymi dniami. One są spoko i to kwestia przyzwyczajenia. Ale jest to absolutnie bez porównania do chlewni przemysłowej.
Problem chlewni znam z historii mojej rodziny. Chlewnia śmierdzi 365 dni w roku w promieniu nawet kilku km. Intensywność jest niewyobrażalna (╯︵╰,)
Mieszkając kilometr od
Wskazał bym tu też fundament powstawania tych problemów: brak miejscowych planów zagospodarowania + poluzowanie wymogów odległościowych dla chlewni przez PiS.
@prestuga: Ja zawodowo zajmuję się właśnie sporządzaniem mpzp. Niestety sądy w Polsce nie rozumieją ani rolnictwa, ani planowania przestrzennego i bardzo utrudniają wprowadzanie ograniczeń w tym zakresie nawet za pomocą planów miejscowych. Obecnie mam otwartych kilka spraw, gdzie gmina w imieniu mieszkańców walczy z inwestorem, który wpadł na pomysł postawienia
@hakuna_matata123: przecież to jest kwintesencja prawackoscia. Mój dom moja twierdzą a tobie nic do tego. Jak coś komuś szkodzi to nagle wszyscy chcą socjalizmu i regulacji ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na wsi u teściów sąsiedzi którzy noszą miano najbardziej cwanych, i z koneksjami w urzędach postanowili otworzyć w samym środku wsi chlewnię przemysłową na kilkaset sztuk świń.
Bez robienia dodatkowych analiz i badań mogli wybudować max do 40DJP czyli chyba około 150 szt zwierząt. Nie powiedzieli nikomu z sąsiadów o swoich zamiarach. Sprawa wyszła na jaw, gdy sąsiedzi zaczęli dostawać pisma z urzędu związane z budową dwóch budynków gospodarczych.
Okazało się, że tatuś w celu ominięcia przepisów przekazał synkowi w darowiźnie połowę działki, i obaj niezależnie wystąpili o budowę chlewni czyli 2x39DJP
Znajomy w gminie przyklepał i wszystko by doszło do skutku gdyby nie twarda postawa mieszkańców wsi.
Wszyscy mieszkańcy zebrali się w remizie, łącznie z rodziną "inwestorów" (nazwijmy ich piździszaki na potrzeby tego tekstu) żeby wyjaśnić o co tu chodzi bo wszyscy byli w szoku. Stary i młody piździszak oczywiście podnieśli argumenty w stylu o h wam chodzi to jest wieś będą świnie, było darcie ryja i robienie z ludzi wariatów. #!$%@? ludzi do granic, zebraliśmy kasę na prawnika który pomógł uchylić wydane decyzje jako że dwie chlewnie razem znacznie przekroczą dopuszczalne limity, i są za blisko innych domostw, pomimo że na papierze wszystko się zgadzało.
@baronio: nie miałby¯\_(ツ)_/¯
144KC jest wyżej niż chłopski rozum
1) to nie dziadek ani ojciec budowali nową chlewnie tylko wspomniany rolnik
2) konflikt o chlewnie rozpoczal sie jeszcze przed wybudowaniem chlepwni z sasiadką, do ktorej pozniej dołaczyli nowi sąsiedzi (ale stara siasiadka byla przed chlewnią). Zwroc uwagę na zapis: