Paliła w piecu podkładami kolejowymi. Niezwykły finał interwencji
Mieszkanka bydgoskiego Fordonu spalała w domowym piecu podkłady kolejowe. Proces ten przerwali strażnicy miejscy. Na mandacie się jednak nie zakończyło. Kobieta otrzymała ogromne wsparcie.
raport_kolejowy z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 29
Komentarze (29)
najlepsze
Zgodnie z zaleceniem Pana Jarosława Kaczyńskiego unikała palenia oponami ¯\_(ツ)_/¯
Przekaz idzie taki że rząd dobry, daje i pozwala, tylko te ku.wy urzędnicy pastwią się nad ludźmi. Kradną węgiel (dlatego nie ma mimo zapewnień rządu o dostawach) i mandaty dają.
I w ten sposób i wilk syty i owca cała. W świat idzie przekaz o dobrym PiSie a kasa w budżecie nadal się zgadza.
Tak samo działa propaganda w Rosji.
Opału nie kupi, bo nie ma, a jak jest to kurna po złodziejskich cenach. Podkłady co miała, do ukradzenia na jej koszt, a i jeszcze mops jej na łeb wsadzili.
Jak sobie spróbuje narąbac z lasu, albo węgla sama nakopać, to tez nie policzę ile paragrafów za to grozi.
No i jak kapitan państwo się bierze za pomaganie, to później ciężko
To nie jest takie proste! Wprawdzie ksylamity są posądzane o różne niecne sprawy, ale w wypadku palenia podkładów, czy słupów dym szkodzi raczej wszystkim, oprócz palącego. No, chyba że na dwór (na pole) wyjdzie. Wiem coś o tym bo wieczorami czuję, kto czym pali. Na szczęście wieczorami przeważnie nie ma mgły, bo kiedyś ktoś opalał przewody w wilgotny wieczór i wtedy nie było fajnie...
@odomdaphne5113: Oczywiście że nie, a ona mi zapłaci za leczenie raka po wdychaniu kreozotu?
Masz poczytaj sobie trochę o temacie: https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C30670%2Csposob-biologow-z-uw-na-utylizacje-rakotworczych-podkladow-kolejowych.html
Wg obowiązującego prawa osoba fizyczna nie powinna wejść w posiadanie takich podkładów.
są przesiąknięte chemią/olejem/impregnatem żeby nie gniły. Tych dech żaden robak nie dotyka nigdy po kilkudziesięciu latach nawet.
Kreozotem.
Niebezpieczne stały się całkiem niedawno. Wcześniej, starszymi niz 10-cioletnie można było palić. Rakotwórcze "aromaty", i tak zdążyły się z nich ulotnić podczas leżenia.
Zdrowiem pracowników kolejowych, na stanowiskach takich, jak choćby obchodowy, którzy codziennie, w czasie spaceru torem, przez kilka godzin się tym inhalowali, jakoś nikt się nie przejmował.