Po pierwsze… jaki zbrodniarz? Admirał Karl Dönitz do końca życia oburzał się gdy nazywano go TYM MIANEM. Tymczasem w trakcie procesów norymberskich został uznany winnym prowadzenia wojny agresywnej oraz zbrodni wojennych. Amerykański oskarżyciel podkreślał, że admirał „wspomagał sukcesy nazistowskiej agresji oraz nakazywał swoim stadom zabójców prowadzić wojnę morską z bezprawną dzikością rodem z dżungli”.
Pod koniec kwietnia 1945 roku zgodnie z testamentem Hitlera Heinrich Himmler (na zdjęciu siedzi obok Dönitza) oraz Herman Göring zostają pozbawieni stopni wojskowych i stanowisk. Dowódca Kriegsmarine zostaje namaszczony na urząd prezydenta Rzeszy. Po samobójczej śmierci Führera 30 kwietnia 1945 roku Dönitz ogłasza się „następcą Führera” i wygłasza przez radio przemówienie do narodu niemieckiego. Rozkazem dla Wehrmachtu jest walka do końca przeciwko bolszewizmowi. W trakcie przemówienia ukrywa jednak fakt, że Hitler zginał samobójczo; mówiąc o jego „heroicznej śmierci”.
Fakt, że Hitler namaścił na następcę szefa Kriegsmarine jest jednym z istotnych argumentów w spiskowej teorii, iż przywódca III Rzeszy uciekł z Europy na pokładzie U-Boota właśnie przy pomocy admirała. Oczywiście nie ma na ten temat żadnego dowodu.
10 maja 1945 roku Dönitz zgadza się, aby członkowie SS otrzymali od Kreigsmarine osobiste dokumenty, tak aby mogli ukryć swoją przynależność do partii. 23 maja admirał zostaje aresztowany we Flensburgu. Wcześniej próbuje uzyskać za pośrednictwem Dwighta D. Eisenhowera zarządzenie , które uczyniłoby Sąd Rzeszy odpowiedzialnym za ściganie zbrodni w obozach koncentracyjnych (!). Sugeruje też Eisenhowerowi ograniczenie działań przeciwko narodowemu socjalizmowi ze względu na znacznie większe zagrożenie związane z „bolszewizacją”. Niemiec, jak gdyby nigdy nic poczuwa się do roli legalnego reprezentanta swojego narodu przed władzami aliantów…
Jednak to nie fakt bycia ostatnim Fuhrerem był przyczyną postawienia Dönitza przed trybunałem w Norymberdze. Gdy został aresztowany wyrażał ogromne zdziwienie, jeszcze większe gdy osadzono go w obozie jenieckim w Luksemburgu. Zupełnie nie dowierza, że będzie sądzony za zbrodnie przeciwko pokojowi i zbrodnie przeciwko prawom wojny. W trakcie procesu przytaczane mu są słowa z przemówienia radiowego z okazji Dnia Pamięci Bohaterów 12 marca 1944 r.: „Jaka byłaby dzisiaj nasza ojczyzna, gdyby Führer nie zjednoczył nas w narodowym socjalizmie? Bylibyśmy rozerwani na frakcje, przesiąknięci rozpuszczającą się trucizną judaizmu”.
Admirał Karl Dönitz został oskarżony głównie o Laconia-Befehl, czyli tzw. rozkaz Lakonii, w którym nakazywał nie tylko wstrzymanie akcji ratunkowych wobec rozbitków ale także ich zabijanie. Było to reakcją na wydarzenia z września 1942 roku gdy ratujący rozbitków z okrętu Lakonia Niemcy zostali zbombardowani przez amerykańskie samoloty. Po wydaniu rozkazu Hitler awansował Dönitza na stopień Grossadmirala i mianował dowódcą niemieckiej Kriegsmarine.
Dönitz w Norymberdze został skazany tylko na 10 lat pozbawienia wolności, co odpowiednio skomentował amerykański kontradmirał Daniel V. Gallery: "Norymberga była procesem pokazowym, parodią sprawiedliwości, a rozprawa przeciwko niemu niesłychanym wręcz przykładem jawnej hipokryzji”.
Admirał przebywał w więzieniu do października 1956 roku. Wyszedł w wieku 65 lat. Najmniej znanym – przede wszystkim w Polsce, ale w Niemczech także mało nagłaśnianym - wątkiem jego biografii, jest to, że Dönitz odsiadujący karę więzienia za zbrodnie wojenne zupełnie legalnie i formalnie był jednym z kandydatów na urząd prezydenta RFN. Wziął udział w wyborach w roku 1954. Spośród 1018 głosujących w Zgromadzeniu Narodowym otrzymał jeden głos, ale sam fakt kandydowania obok Konrada Adenauera, Alfreda Webera, czy Marie-Elisabeth Lüders był skandalem.
Prezydentem Niemiec został Theodore Heuss, przedwojenny dziennikarz który w czasie wojny publikował m.in. w Das Reich.
Admirał do śmierci w wieku 89 lat cieszył się w RFN ogromnym poważaniem. W roku 1963 został nawet zaproszony do prowadzenia lekcji dla dzieci w szkołach podstawowych o historii Trzeciej Rzeszy. Zmarł w roku 1980. Na pogrzebie obecni byli także członkowie ruchów neonazistowskich.
Jedyne co na koniec można powiedzieć Dönitzu, może być adresowane także do autorów niektórych polskich fanpage i stron poświęconych II wojnie światowej. To admirał, jako pierwszy kreował reinterpretację działania Niemców w czasie wojny i przedstawiał Wehrmacht w pozytywnym świetle.
Korzystając z okazji zapraszam Cię na nowy cykl podcastów „Historii, jakiej nie znacie”, który poświęciliśmy w całości Polskiemu Państwu Podziemnemu. Odcinek pierwszy o zamachu na Hitlera, który… dokładnie 82 lata temu miał zginąć w Warszawie. Czy zmieniłoby to losy wojny? Czekam na Wasze opinie dotyczące nagranego materiału.
Komentarze (2)
najlepsze
https://open.spotify.com/show/5kwBGbxDDcCZOkVTPrnt2g