@ozabazo: pamiętam kasety do czyszczenia głowic, zamiast taśmy miały taki pasek materiałowy XD po tym czyszczeniu najczęściej tylko serwis zostawał, aby ustawić ponownie głowicę XD albo oczyścić ją z włosków które wyrwały się z tej taśmy 'czyszczącej' :D Oj kiedyś dostałem srogi #!$%@? za takie czyszczenie magnetowidu :D
mógłbyś rozwinąć w jaki sposób są z tyłu? Sam myślę ze dzisiejszy przeciętny 30-latek ma dużo większy potencjał niż jego odpowiednik jakieś 30 lat temu.
@gl0wa: A proste - weź na spytki dzisiejszych nastolatków i podpytaj, czy wiedzą jak działa np. telefon :) Albo jaka jest istota działania żarówki :)
@gl0wa: Zwykła ciekawość i pomiar co z tego nadchodzącego pokolenia będzie. Szczegółowe wnioski zachowam dla siebie, ale widać po praktykantach, że są z roku na rok coraz słabsi na każdej płaszczyźnie. I nie sprawdzam, jak ładnie potrafią recytować z pamięci, ani nie interesuje mnie posłuszeństwo - to nie jest istotna umiejętność w radzeniu sobie z rzeczywistymi problemami.
Jak zawsze na rocznik, trafiało się kilku wartych poświęcenia im nie
Magnetowid. Symbol bezrobotnych seansów Ojca, kiedy stracił pracę na pół roku. Akurat likwidowali zakład. Obok kumpel z tego samego miejsca pracy założył wypożyczalnię kaset VHS. Czego to człowiek nie widział po lekcjach, w trakcie ferii zimowych. Ostatni seans VHS to było "Ogniem i Mieczem" dwa-trzy dni po premierze. Ale co się człowiek naoglądał kina akcji (w tym arcyzłego), batalistyki jugosławiańskiej i tym podobnych to bez VHS by ten cud nie zaistniał. Pamiętam
@ziele1985: Szczególnie jak kaseta była z wypożyczalni. :D Dopiero na stare lata się dowiedziałem, że najczęściej trzeba było rolki alkoholem wyczyścić.
Pamiętam jak zaglądałem przez wejście do środka magnetowidu by zobaczyć czemu ten duży bęben jest krzywo. Zawsze myślałem że jest zepsuty przez to że tak leży xD
@Red_u: słyszałem historię (na 100% urban legend, ale opowiadana w nieskończoność między serwisantami w czasach VHSów) o domorosłym "mechaniku", który ten krzywy bęben wyprostował.
Wykopowa starszyzna here, za swoich studiów dorabiałem sobie w serwisie RTV, specjalizując się właśnie w VHSach. Z ciekawostek, które mi się przypomniały przy lekturze innych komentarzy, spiszę je zbiorczo: - bęben z głowicami wizyjnymi jest "krzywy", ktoś potraktował to jako objaw usterki i postanowił bęben wyprostować, przy pomocy dużej hydraulicznej żaby. Na 100% urbanlegenda, ale namiętnie powtarzana wśród elektroników, słyszałem ją kilkakrotnie z różnych źródeł, za każdym razem: kolega zna serwisanta, który
- najtrudniejsza naprawa, którą miałem: magnetowid, w którym usterka była typowa: modeselector. Wystarczyło wyczyścić, naprawa wtedy (25 lat temu) kosztowała by u nas 30zł. Właściciel - majsterkowicz postanowił jednak naprawiać sam, uznał, że uszkodzony jest procesor i postanowił go wymienić. Nie wiem, na co, bo wylutować starego nie zdołał, ale próbował go wylutować bardzo, niestety dysponował chyba jedynie dekarską lutownicą do rynien, ew. może wspomagał się grzanym w ognisku pogrzebaczem. Zreperowałem to,
@filigranowylolek: A teraz to prehistoria. ;) Pierwsze VCR były spoko, bo były w większości analogowe i były naprawialne. Ostatnie, jak ten z filmu, były bardzo minimalistyczne, wszystko na jednym scalaku, tanie plastiki i bardzo ciężko je remontować (o ile się da).
Komentarze (81)
najlepsze
@gl0wa: A proste - weź na spytki dzisiejszych nastolatków i podpytaj, czy wiedzą jak działa np. telefon :)
Albo jaka jest istota działania żarówki :)
@gl0wa: Zwykła ciekawość i pomiar co z tego nadchodzącego pokolenia będzie.
Szczegółowe wnioski zachowam dla siebie, ale widać po praktykantach, że są z roku na rok coraz słabsi na każdej płaszczyźnie.
I nie sprawdzam, jak ładnie potrafią recytować z pamięci, ani nie interesuje mnie posłuszeństwo - to nie jest istotna umiejętność w radzeniu sobie z rzeczywistymi problemami.
Jak zawsze na rocznik, trafiało się kilku wartych poświęcenia im nie
- bęben z głowicami wizyjnymi jest "krzywy", ktoś potraktował to jako objaw usterki i postanowił bęben wyprostować, przy pomocy dużej hydraulicznej żaby. Na 100% urbanlegenda, ale namiętnie powtarzana wśród elektroników, słyszałem ją kilkakrotnie z różnych źródeł, za każdym razem: kolega zna serwisanta, który