W temacie jeszcze - jedna z bardziej wstrzasajacych historii jakie słyszalem. Opowiedzial mi ja niedoszly teść, ktory opiekował sie sasiadem, ponad 90 letnim repatriantem z Sybiru, i wiezniem łagru na jakims zadupiu. Ten obóz pracy był gdzies w tajdze, na koncu swiata gdzie kluczowe zapasy przywozili koniami kila razy w roku. Podobno wiekszosc roku to bloto po pas, wiec przed barakami byly drewniane "chodniki" troche jak w westernach. Najwieksi zwyrodnialcy, "ciężcy" wiezniowie,
Komentarze (80)
najlepsze
Ten obóz pracy był gdzies w tajdze, na koncu swiata gdzie kluczowe zapasy przywozili koniami kila razy w roku.
Podobno wiekszosc roku to bloto po pas, wiec przed barakami byly drewniane "chodniki" troche jak w westernach.
Najwieksi zwyrodnialcy, "ciężcy" wiezniowie,