Za gówniaka też często bawiłem się w różnego rodzaju zabawy medyczne, tyle że u mnie wyglądało to zupełnie inaczej. Nie miałem takich kozackich sprzętów jak zabawkowy stetoskop, ciśnieniomierz, tylko to co udało się zaimprowizować lub podprowadzić z gabinetu i oddziału, na którym pracowała mamuśka. Miałem pełno bandaży, strzykawek, kroplówek, skalpeli, igły i nici do szycia ran, a do odkażania spirytus. Niestety nie miałem też nigdy takiego fajnego i współpracującego pacjenta jak ten
@Priya: A do tego doberman, mordercus paskudus i pies zabójca. Olaboga xD Wuj że ten pies zna się z tym dzieciakiem od szczeniaka i prędzej w ogień by za nim skoczył niż zrobił mu jakąś krzywdę.
Dobermany to wspaniałe psy, mądre, uczące się, stonowane w sam raz, jeżeli trzeba potrafią obronić, pilnować domu, a jednocześnie nie są jakieś agresywne. Miałem z dobre 12 lat, to była przyjaźń
Komentarze (52)
najlepsze
źródło: comment_16598725352HrfSDPf5g33OtDkrNYFlH.jpg
Pobierzźródło: comment_1659854778fs13q4xXUlAXmePQahRNq6.jpg
Pobierzźródło: comment_1659878083p9aB6Bey2berk1XfZ5PZCc.jpg
Pobierz