Przypomniała mi się wczoraj sprawa "najsłynniejszego toruńskiego zaginionego", Remigiusza Baczyńskiego. Mieszkał on i pracował w Toruniu. Zatrudniony był w drukarni, a po pracy prowadził kanał gamerski. Facet wyszedł podchmielony z klubu w nocy z 30 na 31 grudnia 2016 roku i nie dotarł do domu. Rozpłynął się dosłownie w powietrzu. Przez kilka miesięcy jego poszukiwaniami żył cały Toruń. Zaangażowano nawet Rutkowskiego
Ale to wszystko nic nie dało. Na założonej na Facebooku grupie oraz pod artykułami na lokalnych serwisach informacyjnych było sporo dyskusji, szczególnie wyróżniał się jeden typek, podpisujący się pseudonimem "Król", który sugerował sprawę kryminalną. Jedni brali go za wariata, inni za samego Remigiusza.
O sprawie pisały na bieżąco m.in. toruńskie "Nowości". Podsumowanie akcji poszukiwawczej opisał Newsbook w artykule Zostały tylko klucze.
Nagrano niedawno kilka materiałów, które znaleźć można na popularnych kanałach o tematyce kryminalnej.
A ten poniżej skupia się mocniej na samej akcji poszukiwawczej oraz przedstawia wszystko, co wokół niej miało miejsce. Między innymi hejt internetowy:
Zaginięciu Remigiusza Baczyńskiego poświęcono również odcinek programu 997, w którym wprost pada podejrzenie o to, że facet mógł zostać przez kogoś napadnięty i zamordowany. Są duże wątpliwości w związku z jego zachowaniem w klubie, wyjściem samotnie "na miasto" w stanie nietrzeźwym etc. Cały odcinek na VOD TVP.